36-letni Kliczko po wizycie w restauracji w ubiegłym tygodniu poczuł się źle i w nocy musiało interweniować pogotowie. Pięściarza przewieziono do miejscowego szpitala, gdzie zastosowano kroplówki. Dopiero po czterech dnia stan jego zdrowia poprawił się.
Zawiadomione o całej sprawie władze sanitarne nie dopatrzyły się żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu restauracji. Na kłopoty gastryczne skarżyły się jednak także inne osoby towarzyszące Ukraińcowi, m.in. menadżer Bernd Boente, które spożyły to samo danie.