Walka odbyła się w ramach gali Chorten Boxing Night, zorganizowanej w hali miejskiego lodowiska. W wadze półśredniej, pochodzący z Białegostoku Snarski (32-32-2) zmierzył się z 29-letnim Czechem Richardem Walterem (6-7-1).
To jego powrót na zawodowy ring po czteroletniej przerwie, gdy walczył z Maciejem Zeganem (przegrał wówczas na punkty walkę rewanżową, podobnie jak pierwszy pojedynek w 2008 roku). Wtedy Snarski zapowiadał definitywny koniec kariery w ringu, ale okazało się, że nie było to jednak jego ostatnie słowo w zawodowym boksie.
W sobotę, na tle niezbyt wymagającego, ale jednak o 20 lat młodszego przeciwnika zaprezentował się doskonale. Już w pierwszej rundzie zwyciężył przez poddanie, wcześniej dwa razy posłał Czecha na deski silnymi prawymi sierpowymi.
Przed walką Snarski mówił o zakończeniu występów ringowych. Po zwycięstwie nie był już tego taki pewny; nie wykluczał np. udziału w pojedynkach pokazowych.
Przyznał, że przeciwnik był europejskim średniakiem i nie był zbyt wymagający. Żartował, że trochę go w ringu "poniosło".
Chciałem pokazać polską szkołę boksu, lewy prosty, a wyszedł prawy sierpowy. Mówiłem, że już nigdy nie będę walczył, ale widzę, że jeszcze mogę poboksować - powiedział Snarski, dziękując białostockim kibicom za przybycie na galę. Ci przyjęli go owacyjnie.
W kilku innych pojedynkach również walczyli Polacy: w wadze piórkowej Piotr Gudel (5-2-1) znokautował w drugiej rundzie Czecha Petra Ginę, a Kamil Łaszczyk (23-0-0) jednogłośnie wygrał z Białorusinem Andrejem Nurczyńskim. W wadze ciężkiej podobnym werdyktem Paweł Wierzbicki (2-0-0) pokonał innego Białorusina Aleksandra Niachaiczyka.
W walce wieczoru o tytuł międzynarodowego mistrza Polski w wadze półśredniej Tomasz Mazur (7-1-1) wygrał na punkty z Białorusinem Siergiejem Huliakiewiczem (43-8-0).