W decydującym pojedynku Polak położył na łopatki w drugiej rundzie Węgra Istvana Takacsa prowadząc do tego momentu 5:2.

To drugi brązowy krążek biało-czerwonych w czempionacie globu w stylu klasycznym w stolicy Norwegii. Poprzednio na najniższym stopniu podium w wadze 72 kg stanął Geworg Sahakjan (Cartusia Kartuzy).

Reklama

Drogę na podium zawodnik z Radomia rozpoczął w kwalifikacjach pokonując na punkty 4:1 Japończyka Takahiro Tsurudę. W 1/8 finału wpadł na późniejszego finalistę Białorusina Maksima Maskiewicza i przegrał na "własne życzenie". Prowadził i dał się zaskoczyć rywalowi pod koniec pojedynku ulegając 5:7. Dzięki temu, że Białorusin awansował później do finału Polak miał szansę walki w repesażu, którą skrzętnie wykorzystał zwyciężając Turka Metehana Basara 6:1.

Reklama

Pojedynek o brąz rozpoczął się niepomyślnie dla Kułynycza. Już w pierwszej minucie stracił punkt za pasywność. W drugiej minucie było już 2:0 dla Węgra, kiedy dokonał wyniesienia, jednakże na szczęście dla Polaka nie dokończył rzutu.

W 35. sekundzie drugiej odsłony Polak otrzymał punkt za pasywność łapiąc kontakt punktowy. Na 1.45 przed końcową syreną wykonał akcję ręka-głowa w parterze i objął prowadzenie 3:2. Węgier podkręcił tempo akcji i na 1.10 przed końcem rywalizacji próbował rzutu przez plecy. Zaliczył jednak wpadkę. Rywal wykorzystał ten moment zdobył dwa punkty i zakończył walkę kładąc rywala na łopatki.