Dotychczas zespoły chowały ogumienie w specjalnych kocach grzewczych, dzięki czemu temperatura mieszanki zbliżała się do optymalnej wartości: pomiędzy 80 a 100 stopni dla opon na suchą nawierzchnię. Teraz, wyjeżdżając na tor, kierowcy mają więc już dobrze rozgrzane i bardzo przyczepne gumy, ale w przyszłym roku prawdopodobnie tak nie będzie - pisze "Przegląd Sportowy".

Reklama

FIA postanowiła przywrócić gładkie ogumienie typu slick, z czego cieszą się wszyscy zawodnicy. Na takich oponach - które dają większą przyczepność oraz łatwiej kontroluje się ich zużycie - ścigali się przez większość swojej sportowej kariery. Aby jednak nie było zbyt słodko, federacja postanowiła, że slicków nie będzie można podgrzać przed założeniem.

Właśnie na ten przepis najbardziej skarżyli się kierowcy, sprawdzający opony na przyszły rok. "Zaraz po wyjeździe na tor samochód strasznie się ślizga i jedzie znacznie wolniej niż bolidy na rozgrzanych gumach. Rywale muszą cię więc wyprzedzać jak ruchomą szykanę, a ty przecież też nie chcesz oddawać pozycji. Różnice w prędkościach są tak duże, że staje się to bardzo niebezpieczne" - uważa etatowy tester McLarena Pedro de la Rosa.

"Prawda jest taka, że na samym początku na zimnych oponach jeździmy trochę wolniej, ale po pięciu zakrętach zaczynają osiągać odpowiednią temperaturę. Poza tym przecież każdy będzie miał tak samo" - mówi o zmianach w przepisach Kubica , którego przewagą - według szefa BMW Sauber MArio Thiessena - jest umiejętność szybkiego rozgrzewania opon.