Nie wszyscy gardzą sielską atmosferą wiejskiego toru. "Bardzo lubię to miejsce, ponieważ tutaj możemy skupić się wyłącznie na ściganiu" – mówi szef zespołu BMW Sauber Mario Theissen.

Reklama

"Szkoda by było, gdybyśmy przestali jeździć w Magny Cours, bo lubię ten tor" – twierdzi Robert Kubica. Kolejne zalety Circuit de Nevers wylicza były zawodnik, a obecnie tester Hondy, Aleks Wurz. "Bardzo podoba mi się to, że pod koniec dnia pracy mamy tutaj trochę więcej czasu niż zazwyczaj. Nikt nigdzie się nie spieszy, bo i tak nie ma dokąd jechać".

Autor kalendarza Formuły 1 Bernie Ecclestonie nie ma jednak sentymentów. Choćby Magny Cours było najspokojniejszym i najpiękniejszym miejscem na świecie, w tym sporcie chodzi o splendor, bogatych i znanych gości oraz ogromne pieniądze - czytamy w DZIENNIKU.

Minusów lokalizacji toru jest więcej. Wielu gości odstraszają ceny noclegu. W ten jeden weekend koszt nocy w najbardziej obskurnym hoteliku rośnie z kilkudziesięciu do kilkuset euro. Miejscowi niebotycznie windują ceny, ponieważ nie mają konkurencji. Baza hotelowa jest tak mała, że pozostaje wynajęcie prywatnej kwatery lub namiot. Zespoły i kierowcy ratują się wynajmując całe domy.

Reklama

Nie dziwi więc zapowiedź Ecclestone'ea. "W tym roku przyjeżdżamy do Magny Cours po raz ostatni" – zapewnia. Brytyjczyk woli skreślić z kalendarza najbardziej tradycyjną w F1 Grand Prix Francji, w oczekiwaniu aż spełnione zostaną jego wymagania. Berniemu marzą się bolidy Formuły 1 walczące na ulicach Paryża. I podobno znaleziono już w okolicach Wersalu tereny, które mogą się nadawać na organizację ulicznego wyścigu. Chętny do współorganizacji zawodów jest także słynny Euro Disneyland, który mógłby udostępnić odpowiednie tereny. Jednak na razie sprawa jest w powijakach.

Choć Ecclestone definitywnie zapowiada pożegnanie z Circuit de Nevers, wcale nie jest wykluczone że F1 zawita do Burgundii także w przyszłym roku. Wystarczy wspomnieć, że dokładnie to samo Brytyjczyk mówił po zeszłorocznej Grand Prix Francji, którą ostatecznie i tak przywrócił do tegorocznego kalendarza. Robert Kubica będzie więc bronił pozycji lidera mistrzostw na torze między polami i pastwiskami.