Różnice - zdaniem szwedzkiego dziennika "Aftonbladet" - są ogromne np. w przypadku Roberta Kubicy i Felipe Massy. Gazeta zwraca uwagę, że "istnieją jednak granice odchudzania, a osłabiony głodem kierowca może mieć kłopoty z koncentracją podczas wyczerpującego wyścigu, a jego organizm z wytrzymaniem ogromnych przeciążeń".

Reklama

Według skandynawskich gazet, całkowita masa bolidu powinna być obliczana według współczynnika uwzględniającego wagę kierowcy.

>>>Z Kubicy została już tylko skóra i kości

"Anoreksyjne odchudzanie jeszcze niedawno istniało w skokach narciarskich. Zastanowiliśmy się nad tym dopiero wtedy, gdy zdjęcia niemieckich skoczków Svena Hannavalda i Martina Schmidta na plaży w kąpielówkach opublikowane w norweskim dzienniku <Aftenposten> zaszokowały czytelników, gdyż pokazywały... kościotrupy" - przypominają media norweskie.

Reklama

"Aftonbladet" podkreśla: "Nawet w przypadku jednego zespołu istnieją ogromne różnice. W BMW-Sauber Kubica ma 185 centymetrów wzrostu, podczas gdy Nick Heidfeld jest o aż 20 centymetrów niższy i dziesięć kilogramów lżejszy. Niemiec nie musiał zbijać wagi, gdy polski kierowca znalazł się pod presją nieludzkiego odchudzania. Kubica w kilka tygodni schudł do 70 kilogramów. Gdzie są fizyczne granice dla organizmu" - pyta gazeta.

"Fin Kimi Raikkonen z zespołu Ferrari musiał się zimą odchudzać i nawet przestał pić piwo, co - jak powiedział - było dla niego wielkim wyrzeczeniem. Jego kolega z zespołu Brazylijczyk Felippe Massa ma 166 centymetrów wzrostu i waży zaledwie 59 kilogramów, dlatego mógł do sezonu przygotowywać się normalnie" - pisze gazeta.

Według fińskich i szwedzkich gazet "mierzący 175 centymetrów Raikkonen gwałtownie schudł z 71 do 62 kilogramów i teraz wygląda tak <słabo i blado>, że nasuwa się pytanie, czy wytrzyma kondycyjnie cały sezon".

Reklama

>>>Kubica chudnie, Kovalainen tyje

Nico Rosberg, syn fińskiego mistrza świata z 1982 roku Keke Rosberga powiedział fińskim mediom, że "odchudzanie <na siłę> jest nieuczciwe i przegrywają na nim wysocy kierowcy. Ja mam 178 centymetrów wzrostu, ważę 69 kilogramów i już podczas świąt Bożego Narodzenia liczyłem każdą kalorię i odmawiałem sobie wszystkiego. Tą sprawą musi zająć się stowarzyszenie kierowców. Uważam, że powinno się wprowadzić różne masy całkowite bolidu w zależności od wagi kierowców, aby wszyscy mieli równe szanse i normalne życie. Niestety, obawiam się, że niżsi będą zawsze temu przeciwni".

Pierwszym "buntownikiem" okazał się fiński kierowca McLarena Heikki Kovalainen, który zamiast schudnąć, przytył o 4,5 kilograma. "Wszystko ma swoje granice, teraz ważę 65 kilogramów przy wzroście 170 centymetrów i to jest dla mnie optymalne. Gdy inni się odchudzali, ja postawiłem na trening. Teraz czuję się świetnie, a przede wszystkim dobrze psychiczne" - powiedział Kovalainen fińskiemu dziennikowi "Helsingin Sanomat".