Na torze Albert Park w Melbourne kierowcy będą się ścigać 18 marca. Rok temu zespół BMW Sauber zaprezentował się tam znakomicie (Nick Heidfeld był 4., Jacques Villeneuve 6.). "Pierwszy wyścig sezonu zawsze jest wielką niewiadomą" - mówi szef teamu Mario Theissen. "Mieliśmy troch problemów podczas testów, ale byłoby miło znowu świętować w Australii" - dodaje.

Dobrej myśli jest także Willy Rampf. Główny inżynier BMW Sauber zdradził, że w Australii bolidy zespołu będą miały jedną lub dwie nowe części, których nie używano podczas testów. "Muszę przyznać, że moje nadzieje przed wyścigiem są wyższe niż zazwyczaj".

Kierowcy są ostrożni w ocenach. Heidfeld zalicza zawody w Australii do swoich ulubionych. Poleciał tam nawet jako pierwszy z teamu. Niemiec niepokoi się jednak awaryjnością bolidu. "Chciałbym dojechać do mety w tym wyścigu - stwierdził.

Kubica pierwszy raz był w Australii rok temu. Wtedy jeździł tylko w piątek, jako kierowca testowy, ale dobrze poznał tor w Melbourne. "Należy do moich ulubionych - mówi Kubica na oficjalnej stronie internetowej teamu. "Jego część to zwykłe ulice, ma też kilka poboczy, dzięki czemu łatwiej tam jeździć. Nawierzchnia jest dosyć wyboista i mało przyczepna. Na szczęście warunki poprawiają się, kiedy bolidy zaczynają ścierać opony" - dodaje.

Kierowcy podkreślają, że tor Albert Park jest bardzo wymagający. "I bardzo dobrze, bo ja lubię wyzwania" - twierdzi Kubica. W Melbourne będzie ich wiele. Tor ma kilka ciasnych zakrętów i prostych odcinków, gdzie kierowcy wciskają gaz do dechy. To dobra sytuacja dla BMW Sauber, bo podczas testów bolidy zespołu były bardzo szybkie. Oby tylko się nie psuły.