"Mój szef, Flavio Briatore, nie przebierał w słowach. Ale nie tylko on był rozczarowany moim występem. Zawiodłem wiele osób" - mówi ze smutkiem fiński kierowca. Kovalainen w Grand Prix Australii zajął dziesiąte miejsce. To jednak dla najlepszego w ubiegłym sezonie zespołu Renault bardzo słaby wynik. Jego kolega z teamu Giancarlo Fisichella był wyraźnie lepszy - dojechał do mety na piątym miejscu.

Reklama

Mimo nagonki Kovalainen zapewnia, że nie stracił wiary w swoje możliwości. "Nie załamałem się tą krytyką. Wiem, że popełniłem wiele błędów. Stać mnie na znacznie lepszą jazdę" - uważa.

Część kibiców Renault przestało w to jednak wierzyć. Nowy sezon dopiero się zaczął, a już tęsknią za swoim ulubieńcem Fernando Alonso. Hiszpan dwa lata z rzędu był mistrzem, ale teraz jeździ w McLaren-Mercedes.

Jeśli Kovalainen szybko nie poprawi swoich wyników, to może szybko stracić zaufanie i nawet wylecieć z zespołu. Szefa Renault nie będzie interesować, że Fin jest debiutantem i potrzebuje trochę czasu na zapoznanie się z F1.