6 lutego 2011 roku Kubica miał poważny wypadek na trasie rajdu Ronde di Andora w Ligurii. Doznał ciężkich obrażeń całego ciała, szczególnie ręki; groziła mu nawet amputacja dłoni. W szpitalu spędził ponad dwa miesiące, po czym rozpoczął żmudną rehabilitację.

Reklama

Po tym wypadku nie wrócił do startów w Formule 1, został kierowcą rajdowym, w 2013 roku zdobył tytuł mistrza świata WRC2. Przez następne dwa lata uczestniczył w imprezach ze zmiennym szczęściem. Kilka dni temu oficjalnie poinformowano, że krakowianin w tym roku wraca na tor i w czerwcu pojedzie w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.

Choć przez ostatnie lata Kubica startował wyłącznie w rajdach, to kontaktu z F1 nie stracił. Miał testy na symulatorach, otrzymał nawet ofertę od jednego z teamów, ale ją odrzucił.

Trzy lata temu miałem ofertę testów samochodu F1, jednak wtedy jeszcze nie byłem pewny, że sobie z tym poradzę. Teraz wiem, że powinienem spróbować, jestem gotowy - przyznał Kubica.

Jak zaznaczył, fizycznie jest przygotowany do prowadzenia bolidu. Myślę, że sobie bez problemów poradzę. Chcę poczuć dreszczyk Formuły, taki, jaki zawsze odczuwałem, gdy byłem zawodnikiem.