Tydzień temu na Monzy Polak wyprzedził go znakomitym manewrem. Tuż po wyścigu, co potem ujawniła telewizja, Rosberg junior, na oczach widzów, pokazał Kubicy obsceniczny gest - wyprostowany środkowy palec. "Niestety, to prawda" - przyznaje kierowca Williamsa. "Przepraszam Roberta za ten głupi żart, bo to był tylko żart. Takie przekomarzanie się między przyjaciółmi, dla śmiechu. Sekundę po tym, kiedy pokazałem mu środkowy palec, zauważyłem kamery. Pomyślałem: oooo, będą kłopoty. Coż... To był błąd, bo my jesteśmy dobrymi kolegami. Na torze wszystko odbyło się fair, Robert znakomicie mnie wyprzedził. Nigdy więcej tego nie zrobię." - można przeczytać w "Fakcie".

Sam Robert zachowuje się z klasą - wielkodusznie postanowił nie komentować sztubackiego wygłupu niemieckiego kierowcy. W niedzielę i Kubica, i Rosberg po raz pierwszy wystartują w Spa w wyścigu F1. Rok temu Grand Prix Belgii zabrakło w kalendarzu mistrzostw świata, tor przebudowywano. "Jeździłem tu w testach, a wcześniej w Formule 3 i Formule Renault" - mówi Polak.

"Tor jest świetny, ma długie, szybkie zakręty, które pokonuje się z dużą prędkością. Spowolniono ostatnią szykanę, tzw. bus stop. Dzięki większemu dohamowaniu może być to dobre miejsce do wyprzedzania" - ocenia Kubica. We wczorajszych treningach Kubica radził sobie dobrze. Rano był 6., po południu 9. "W porównaniu z testami, które tu mieliśmy, dzisiaj opony były mniej przyczepne. Ten sam problem mieliśmy na Monzy, tam bolid też zachowywał się w wyścigu inaczej niż podczas testów. Mamy kilka godzin, by wszystko doprowadzić do ładu" - podsumowuje Kubica.



Reklama