To może być prawdziwy wyścig o "Grand Prix chaosu" - tak określają go włoskie media. Strajk strażników miejskich - po trzy godziny na każdej zmianie ich pracy - zbiegnie się bowiem w czasie z największym napływem kibiców Formuły 1 między godzinami 10-13 i 16-19.

Reklama

To, co będzie się wtedy działo w Monzie nie trudno sobie wyobrazić: gigantyczne korki, kolejki przy wjazdach na parkingi i totalny paraliż komunikacyjny. A to na pewno spowoduje wściekłość kibiców.

Straż miejska domaga się poprawy warunków pracy i godzin poszczególnych zmian oraz zapewnienia większego bezpieczeństwa funkcjonariuszom. Związkowcy, reprezentujący tę formację, są gotowi odwołać niedzielną akcję protestacyjną, ale tylko wtedy, gdy przekonają się o gotowości władz do spełnienia ich postulatów.

>>>Kubica też ma niespodziankę na Grand Prix Włoch