Siatkarze razem z pływakami i członkami misji olimpijskiej we wtorek o godz. 15 mają wyruszyć samolotem do Tokio, gdzie w przyszły piątek rozpoczną się igrzyska.
Wszyscy jesteśmy gotowi - ja, zawodnicy, sztab. Naprawdę chcemy już tam dotrzeć - pora lecieć do Tokio. Poczuć zapach Japonii. Ja czuję się dobrze. Myślę, że chłopaki również. Kiedy patrzę im w oczy, kiedy obserwuję jak się poruszają, to widzę to. Wszyscy wierzymy, że możemy naprawdę czegoś dokonać podczas tych igrzysk - zaznaczył Heynen.
Jak dodał, nie ma obaw o formę swoich podopiecznych w przełożonych o rok z powodu pandemii COVID-19 zmaganiach olimpijskich.
Jestem głęboko przekonany, że zdobędziemy medal. Wreszcie, po raz pierwszy od 45 lat w historii polskiej siatkówki. Jakiego koloru? Dowolnego, choć - jak wiecie - mam swoje preferencje - przyznał w rozmowie z dziennikarzami.
Potwierdził, że biało-czerwonym towarzyszyło ostatnio duże oczekiwanie i odliczanie dni do wylotu do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Pora na kolejny etap - pobyt w centrum treningowym w mieście Takasaki i zaczęcie rozmów o pierwszym spotkaniu z Iranem. Krok po kroku - zastrzegł Belg.
Wraz ze swoimi siatkarzami do wioski olimpijskiej w Tokio przeniosą się 21 lipca. Trzy dni później zainaugurują udział w igrzyskach.
Pierwszy mecz jest najtrudniejszy. Trzeba przestawić się na olimpijski tryb. Polska ma bogatą historię pojedynków z Iranem i dlatego ten mecz będzie dla nas bardzo trudny. Kolejne duże wyzwanie to ćwierćfinał. Jeśli jednak jedziesz na igrzyska, to nie możesz liczyć na łatwe spotkania - argumentował.
Zapytany, czy jest przygotowane na wszystkie zapowiadane przez Japończyków obostrzenia, znany z gadulstwa Heynen odpowiedział żartobliwie.
To proste - nie wolno rozmawiać przy stole, więc nie będę jadł. Wierzę, że to rozwiązanie dla mnie. A tak na poważnie, to chodzi o wiele rzeczy. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzić, ale jesteśmy dobrzy w znajdywaniu rozwiązań. Udało nam się to w Lidze Narodów, zrobimy to także podczas igrzysk - zapewnił.
W poniedziałek po raz pierwszy brał udział w ślubowaniu olimpijskim. Przyznał, że podobała mu się ta ceremonia, która daje sportowcom poczucie jedności.
Siatkarze, pływacy, żeglarze, wszyscy tak samo ubrani, ślubowali to samo. Poczuli w ten sposób, że są jedną drużyną - tym bardziej w tych covidowych czasach - która jedzie do Tokio zdobywać medale - podkreślił.
Żartował, że kilka dni wcześniej, gdy dostał strój olimpijski, miał pewne wątpliwości.
Pomyślałem "Oj, to moje pierwsze białe spodnie od 20 lat". Ale jak je założyłem, to stwierdziłem, że nie jest tak źle - relacjonował.
Dziennikarze spytali też szkoleniowca o wrażenia z poniedziałkowej przemowy ambasadora Japonii w Polsce, który dał próbkę swojej polszczyzny. Belg też od czasu do czasu stara się używać tego języka, zwłaszcza gdy zwraca się do kibiców na meczach.
Zastanawiałem się, czy idzie mi lepiej czy gorzej od niego. Powiedziałem Piotrowi Nowakowskiemu, że jeśli powie, iż mój polski jest gorszy, to nie zagra w Tokio. Sam nie będę jednak oceniał, jak inni sobie radzą z waszym językiem, bo nie należy on do najłatwiejszych - zastrzegł.
Paweł Zatorski przyznał, że fakt, iż leci po raz drugi w karierze na igrzyska sprawia, że już wie przynajmniej częściowo, czego się spodziewać i ma świadomość, jak wielkie jest to przedsięwzięcie.
Dlatego dużo spokojniejszy mogę się udać na tę wielką imprezę sportową, która nas czeka. Na pewno będą to inne igrzyska ze względu na koronawirusa. Będziemy musieli mocno podporządkować się wszystkim wytycznym organizatorów. Pojedziemy z dużą pokorą do Japonii - zaznaczył.
Reprezentacyjny libero przyznał też, że pobyt w "bańce" podczas niedawnej LN pomoże teraz biało-czerwonym w Tokio.
Postaramy się skupić tylko i wyłącznie na graniu. Na tym, by jak najlepiej przygotować się do kolejnych meczów. Staramy się nie myśleć o tym, że uważa się nas za faworytów. Robimy co w naszej mocy, żeby dotrwać do igrzysk w zdrowiu i w jak najlepszej dyspozycji - skwitował.
Po raz trzeci olimpijczykiem będzie zaś m.in. Bartosz Kurek. Atakujący stwierdził, że nie tyle sami siatkarze mówią otwarcie o medalu, co robią to ich wyniki poprzedzające te igrzyska.
To będzie spełnienie marzeń, jeśli się uda ten wynik osiągnąć. Z drugiej strony musimy być przygotowani na wszystko. Przede wszystkim na to, że - żeby osiągnąć ten cel - potrzebny będzie ogrom pracy. Od feralnej porażki w ćwierćfinale poprzednich igrzysk gdzieś to napięcie cały czas nas trzymało. Pracowaliśmy ciężko, by otrzymać tę nominację i mam nadzieję, że te kolejne tygodnie w Tokio będą dla nas bardzo udane - podkreślił.