Francuzi zdobyli srebro w Londynie(1948) oraz w Sydney(2000), dwukrotnie przegrywając w finale właśnie z USA.
Spotkanie finałowe w Tokio będzie dla Amerykanów szansą na rewanż za porażkę w pierwszym meczu turnieju w Tokio, gdy ulegli „Trójkolorowym” 76:83.
To był pierwszy przegrany mecz lidera Słoweńców Luki Doncica w reprezentacji od 2017 r., gdy występuje w seniorskiej drużynie. 22-latek z Dallas Mavericks uzyskał triple-double – 16 pkt, 18 asyst i 10 zbiórek. Jest pierwszym koszykarzem, który zdołał to uczynić od czasu występu LeBrona Jamesa w 2012 r. i trzecim w historii igrzysk – pierwszym był Aleksander Biełow, reprezentant ZSRR w 1976 r.
Francuzi mieli lekką przewagę w drugiej części spotkania, prowadzili nawet 69:59 pod koniec trzeciej kwarty. W ostatniej części Słoweńcy szybko odrobili straty i wynik na tablicy zmieniał się niemal po każdej akcji.
Na trzy minuty przed końcem był remis 85:85 po rzucie naturalizowanego Amerykanina w zespole Słowenii Mike’a Tobey’a. Koszykarze z Bałkanów próbowali rzutami za trzy punkty uzyskać przewagę, ale nie trafili dwóch kolejnych.
W rewanżu odpowiedział rzutem za trzy Rudy Gobert i Francja prowadziła 90:85, na 56 sekund przed końcem.
Słoweńcy zdołali jeszcze zmniejszyć straty i po rzucie zza linii 6,75 m Doncica przegrywali 89:90 na 33 sekundy przed syreną. Mieli szansę na sukces, bo lider Francuzów Nando de Colo nie trafił za dwa, ale ostatni rzut w meczu Prepelica zablokował najbardziej doświadczony w ekipie „Trójkolorowych” Nicolas Batum. To była pierwsza porażka Słowenii w Tokio.
Amerykanie słabo rozpoczęli spotkanie z Australijczykami - spudłowali dziesięć pierwszych rzutów za trzy punkty, słabo bronili przegrywali nawet różnicą 15 punktów. Do przerwy Australia prowadziła 45:43, ale trzecią kwartę Amerykanie wygrali 32:10.
Koszykarze z antypodów o brąz zagrają ze Słowenię. W poprzednich czterech występach na IO Australijczycy kończyli rywalizację na najbardziej nielubianych przez sportowców czwartym miejscu.