Podczas biegu na 15 kilometrów na starcie przy nazwisku Szweda pojawiło się zdjęcie Cieślara, na co zareagowały najpierw szwedzkie media, a później już w całej Skandynawii, pytając: „"kim jest ten człowiek?".
"Kim jest ten człowiek?"
Szwedzki Dziennik "Expressen" stwierdził, że jest to były polski skoczek narciarski. Podobnie skomentowały norweskie "Dagbladet" i "Verdens Gang” i tylko szwedzki "Aftonbladet" wyszukał, że jest kombinatorem norweskim i dwukrotnym olimpijczykiem z Soczi i Pjongczangu.
Poromaa, który zajął 10. miejsce, stwierdził żartem: widocznie ktoś w FIS mnie nie lubi i zostałem umieszczony na czarnej liście.
Szwed najpierw prawie spóźnił się na start, bo zauważył, że zapomniał stroju i musiał pożyczyć jego części od serwismenów. Później złamał kijek po kontakcie z iegaczem z Andory Ireneu Esteve Altimirasem.
Tego dnia nordyccy bogowie wyraźnie nie byli dla mnie przyjaźni - skomentował.