"Oczywiście z punktu widzenia psychologii może ten ostatni sparing powinien być ze słabszym zespołem, by łatwe zwycięstwo podbudowało koszykarzy, ale specjalnego wyboru nie mieliśmy. Trudno było znaleźć sparingpartnera tuż przed rozpoczęciem mistrzostw" - powiedział Muli Katzurin.
"Zresztą, z tak klasowymi drużynami, jak Hiszpania zawsze warto grać. I choć to mecz towarzyski, a wynik nie ma większego znaczenie, to wyjdziemy na parkiet, by wygrać. Taki sukces przed rozpoczęciem ME byłby nie do przecenienia" - dodał.
Polacy we wtorek w Saragossie wygrali z Izraelem 82:67, przerywając serię czterech porażek. Po kilkunastodniowej przerwie, spowodowanej urazem pleców, do drużyny wrócił Marcin Gortat i miał duży wkład w sukces (13 pkt, osiem zbiórek, pięć bloków i asyst).
"Gortat bez dwóch zdań jest liderem zespołu. Oczywiście jest też gwiazdą konferencji prasowych, nazwałem go nawet naszym "rzecznikiem", ale to bez wątpienia mentalny lider. Jego nieobecność było widać w walce pod koszami, ale i odbiła się na atmosferze. Powrót Marcina dał zespołowi energię. Zagraliśmy znacznie lepiej w obronie, mieliśmy więcej opcji w ataku. To jest widoczna zmiana" - ocenił izraelski szkoleniowiec.
Jak dodał, jednak nie tylko Gortat dba o "chemię" w zespole. "Z każdym treningiem, meczem otwierają się inni, np. Maciej Lampe na pierwszych zajęciach był zamknięty w sobie, a teraz przybija piątki, cieszy się z udanych zagrań" - wyjaśnił Katzurin, który największe mankamenty widzi w grze obronnej polskiej drużyny.
"Wszyscy chcą się uczyć, trenują z wielkim zaangażowaniem, co bardzo budujące, ale przed nami wciąż dużo pracy. Czas, który pozostał do rozpoczęcia ME, musimy wykorzystać maksymalnie. Czasu najbardziej nam potrzeba, a poza tym trochę szczęścia, wsparcia fanów i zdrowia zawodników. Tylko tyle i aż tyle. Wierzę, że zdążymy. Nasz największy problem to obrona. Każdy musi wiedzieć, jakie ma zadania w defensywie i realizować je. W ataku jest już nieźle. Mamy utalentowanych strzelców, potrzebne są tylko zrozumienie i automatyzm zachowań" - podkreślił.
Izraelczyk zwrócił uwagę, że polska reprezentacja składa się obecnie z koszykarzy, którzy nigdy wcześniej ze sobą nie grali. - Takiego składu nie było ani przed rokiem w meczach towarzyskich, ani wcześniej. Gortat, Lampe, Logan to teraz nasi czołowi gracze. Rywale mają bardziej stabilne składy, a zmiany są niewielkie - powiedział.
Jak dodał, siłą polskiego zespołu są wysocy, ale nie mogą istnieć bez rozgrywających.
"Na każdym treningu, meczu szczególną uwagę zwracamy właśnie na grę rozgrywających. Krzysztof Szubarga i Łukasz Koszarek robią stały postęp. Ten pierwszy grał ostatnio więcej, ale nie zapominam o Koszarku. "Szubi" może grać tylko jako rozgrywający, a Łukasz jako "jedynka" i "dwójka". Jest też bardziej kreatywny w ataku, a Szubarga z kolei lepiej broni. Będę z nich korzystał wymiennie, w zależności od potrzeb. Tego nie sposób zaplanować, a przecież są jeszcze inni. Ostatnio dobrze wypadł np. Michał Chyliński" - stwierdził Katzurin.
W jego opinii, mecz w Londynie z Turcją (jednym z grupowych rywali w ME), choć przegrany 58:66, był bardzo ważny w procesie budowania zespołu. "To, że graliśmy jak równy z równym z Turcją ma dla nas kapitalne znaczenie psychologiczne, bo Turcja - na papierze - jest znacznie od nas silniejsza. W Londynie pokazaliśmy, że tej różnicy poziomów nie ma. W końcówce decydowały szczegóły i tu wypadliśmy gorzej, ale byliśmy bez Gortata i Michała Ignerskiego. Wszyscy zobaczyli, że znany z NBA Hedo Turkoglu nie jest poza zasięgiem i można z nim walczyć" - dodał.
Izraelski szkoleniowiec jest świadomy także siły pozostałych drużyn w grupie D. "Faworytem jest Litwa. Nawet jeśli brakuej kilku czołowych graczy, to drużyna ma zawsze ogromny potencjał. Będą nowi, którzy z powodzeniem zastąpią dotychczasowych liderów. Z drugiej strony, widziałem już w swojej karierze tak wiele zaskakujących wyników w ME, że nic mnie nie zdziwi. Wiem wiele o reprezentacji Bułgarii, ale nie zdradzę szczegółów. Mecz przeciwko tej drużynie to bardzo ważne spotkanie, tym bardziej, że na inaugurację" - podkreślił.
Katzurin nie ma też wątpliwości, które zespoły będą liczyć się w walce o medale. "W grupie "poznańskiej" najmocniejsza wydaje się Grecja, mimo że zabraknie czołowych zawodników, jak Papaloukas czy Diamantidis. Ten zespół plus Chorwacja, Macedonia i Izrael tworzą najbardziej wyrównaną grupę pierwszej fazy turnieju. W Gdańsku stawiam na Rosję, a grająca w Warszawie Hiszpania to nie tylko w mojej opinii faworyt ME" - zakończył Muli Katzurin.