Koszykarze Cleveland przez kolejne fazy play-off przechodzili jak burza. W dotychczasowych meczach rozgrywek pucharowych nie przegrali ani razu. Orlando musiało dwukrotnie męczyć się w siedmiu meczach i awansowało "rzutem na taśmę". Do połowy meczu z Orlando wydawało się, że świetna passa Cleveland będzie przedłużona, bo goście przegrywali już 63-48. Ale wtedy stało się coś nieoczekiwanego. W Orlando wstąpił nowy duch i "Magicy" skromnie pokonali Cavaliers 107-106. Gospodarzom nie pomogła fantastyczna postawa LeBrona Jamesa, który rzucił niemal połowę punktów swojej drużyny (49 pkt.).

Reklama

W ekipie Orlando Magic bohaterów było dwóch. Najwięcej punktów zdobył Dwight Howard - jego 30 punktów i 13 zbiórek podciągało zespół w najważniejszych momentach. Prawdziwym bohaterem końcówki był Rashard Lewis (22 pkt.), który trafił 7 ostatnich rzutów meczu, w tym ten (za 3 punkty) na 15 sekund przed końcem spotkania, który dał Magic zwycięstwo. Również Marcin Gortat miał swój wkład w zwycięstwo Orlando. Pierwszy Polak w play-offach NBA, zagrał 10 minut. Przez ten czas zdołał rzucić 4 punkty i zanotować 2 zbiórki.

Orlando Magic ma szansę powtórzyć sukces z 1995 roku, kiedy to awansowali do finału ligi NBA, gdzie jednak uległ zdecydowanie obrońcom tytułu - Houston Rockets.