"Koszykówka nie jest dla mnie teraz najważniejsza. Jestem skupiony tylko na rodzinie" - wyznał Fisher, który planuje przeprowadzić się do innego miasta, gdzie opieka medyczna będzie na najwyższym poziomie. "Wrócę do NBA, jeżeli moja rodzina będzie cała i zdrowa. Na dzień dzisiejszy mogę zapomnieć o bieganiu po parkiecie" - mówi rozgrywający Jazz.
U dziesięciomiesięcznej córki Fishera lekarze wykryli nowotwór złośliwy - siatkówczaka. Tatun przeszła skomplikowaną operację, która na szczęście przebiegła pomyślnie. Z powodu choroby dziecka koszykarz musiał opuścić pierwszy mecz półfinałowy przeciwko Golden State Warriors. W drugim spotkaniu jednak chciał koniecznie zagrać.
Zaraz po operacji szybko przemieścił się ze szpitala w Nowym Jorku na lotnisko. A stamtąd wraz z żoną Canadance poleciał do Salt Lake City. W Utah pod eskortą policji popędził do hali. Szybko się przebrał i pod koniec trzeciej kwarty wbiegł na boisko. Kibice przywitali go owacjami na stojąco. Dzięki dobrej grze "Big Fish" zapewnił ekipie z Utah zwycięstwo. Rzucił w decydujących momentach meczu pięć punktów.
Władze klubu z Salt Lake City rozwiązały z zawodnikiem umowę za porozumieniem stron. "Nie chcemy wywierać na nim presji. Wiemy, że rodzina dla niego to skarb, który trzeba pielęgnować" - powiedział jeden z pracowników klubu Utah Jazz.
Derek Fisher zdobył trzy mistrzowskie tytuły z drużyną Los Angeles Lakers. Później grał w Golden State Warriors. Od roku gra w klubie z Salt Lake City.
Jeden z najbardziej cenionych rozgrywających koszykarzy ligi NBA postanowił zakończyć przygodę z koszykówką. Derek Fisher będzie się teraz zajmował swoją chorą córeczką, która ma raka. Koszykarz Utah Jazz bierze pod uwagę ewentualny powrót do elitarnej ligi świata, ale to nie zależy od niego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama