Polacy mają już tylko teoretyczne szanse na awans. Była to pierwsza wygrana Portugalii. W poniedziałek w Katowicach Polacy podejmować będą Bułgarię, z którą przegrali w Sofii 70:74

Reklama

Polska - Łukasz Koszarek 19, Maciej Lampe 19, Marcin Gortat 18, Thomas Kelati 16, Dardan Berisha 8, Adam Hrycaniuk 2, Filip Dylewicz 2, Łukasz Majewski 0

Portugalia - Heshimu Evans 20, Miguel Miranda 19, Carlos Andrade 15, Joao Santos 13, Miguel Minhava 13, Francisco Jordao 2, Nuno Cortez 2, David Gomes 1, Jaime Silva 0, Mario-Gil Fernandes 0;

Polacy rozpoczęli w identycznym składzie jak w dwóch zwycięskich pojedynkach w Łodzi z Belgią i Gruzją: Łukasz Koszarek, Dardan Berisha, Thomas Kelati, Maciej Lampe i Marcin Gortat. Efekt był jednak odmienny niż w wygranych pojedynkach z silniejszymi zespołami - zamiast szybkiej i dobrej gry pod koszami duża liczba strat (6 w pierwszej kwarcie) i chaos w ataku. Podopieczni Igora Griszczuka wygrywali po 180 sekundach 8:5, ale szybko stracili prowadzenie. W połowie tej części był remis 10:10, ale potem rywale uzyskali kilkupunktowe prowadzenie. Po 10. minutach było 19:16, a w drugiej kwarcie ich przewaga wzrosła dwukrotnie do różnicy ośmiu punktów (24:26 i 33:25).

Reklama

Polacy nie potrafili znaleźć recepty na prostą - wejścia pod kosz i skuteczną grę rywali. Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Co prawda w pierwszej akcji faulowany Amerykanin z portugalskim obywatelstwem Heshimu Evans został sfaulowany i wykorzystał dwa rzuty wolne, co dało Portugalii po raz pierwszy i ostatni w meczu prowadzenie różnicą 10 pkt (38:28), ale w kolejnych minutach biało-czerwoni odrabiali straty.



Zza linii 6,25 m trafił Łukasz Koszarek, a aktywny Maciej Lampe ogrywał rywali i w 24. minucie Polska przegrywała tylko 42:43. Marcin Gortat zaprzepaścił jednak szansę na objęcie prowadzenia, bo stracił piłkę kozłując ją sobie w nogi. Trzy minuty później akcja środkowego Orlando Magic pozwoliła doprowadzić do remisu 47:47, a dodatkowy rzut wolny dał biało-czerwonym pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie 48:47. Po trzech kwartach Polska prowadziła 50:47, bo w trzeciej była zdecydowanie lepsza od rywali (22:10).

Reklama

Polacy stopniowo dominowali w walce pod tablicami - w całym meczu wygrali w tym elemencie 33:26, ale duża liczba strat (20 w spotkaniu) nie pozwalała im objąć wyższego prowadzenia. Mimo, że w czwartej kwarcie koszykarze z Płw. Iberyjskiego mieli mniej sił i pomysłów na grę, to biało-czerwoni prowadzili minimalnie.

W 33. minucie był ponownie remis 53:53, a w połowie kwarty Portugalia wygrywała 66:59 po trzecim rzucie zza linii 6,25 m Carlosa Andrade.

Polacy tej przewagi nie potrafili zniwelować do końcowych sekund. Gdy zegar wskazywał 5 sekund do końca, rozgrywający znakomite spotkanie Łukasz Koszarek trafił za trzy punkty i biało-czerwoni przegrywali 73:74. Faulowany Andrade wykorzystał tylko jeden rzut wolny, a w rewanżu równo z końcową syrena trafił Dardan Bersiha i był remis 75:75, i dogrywka.

W dodatkowym czasie gry Polacy grali równie nerwowo i słabo w defensywie jak w całym spotkaniu. Przy remisie 84:84 na półtorej sekundy przed końcem piąty faul popełnił Marcin Gortat. David Gomes wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych i Portugalczycy cieszyli się z pierwszej wygranej.