"Muszę przyznać, że słabsza postawa Caja Laboral w Eurolidze jest dla mnie sporym zaskoczeniem. W pierwszym spotkaniu Hiszpanie pokonali u siebie w imponującym stylu Maccabi Tel Awiw, a następnie, ale już po wyrównanej grze, wygrali z nami w Gdyni. Później w tym zespole coś się jednak zacięło" - powiedział PAP trener gdyńskiego zespołu Tomas Pacesas.
Mistrzowie Hiszpanii przegrali bowiem cztery spotkania z rzędu. "To tylko świadczy o tym, jak silna i wyrównana jest nasza grupa. Caja Laboral na pewno nie może być w słabszej formie, bo w lidze hiszpańskiej, która jest najsilniejszą ligą w Europie, spisuje się bez zarzutu. Nasi najbliżsi rywale z dorobkiem ośmiu zwycięstw i jednej porażki zajmują pierwsze miejsce w tabeli. A w Hiszpanii mecze na poziomie Euroligi mają prawie co tydzień" - dodał litewski szkoleniowiec.
W ostatnim spotkaniu koszykarze Asseco Prokom pokonali we własnej hali Chimki Moskwa 71:67 i tym samym przerwali serię pięciu porażek z rzędu. "Odpowiedź na pytanie, dlaczego pokonaliśmy Chimki jest prosta. W tym meczu popełniliśmy tylko 11 strat, natomiast we wcześniejszych spotkaniach mieliśmy ich znacznie więcej. Owszem, można zrobić błąd kroków, faul w ataku, czy wyrzucić piłkę na aut, ale my bardzo często podawaliśmy piłkę rywalom w ręce na szybki atak. Gdyby nie te straty, mielibyśmy teraz zamiast jednego trzy zwycięstwa. Statystycznie jedna strata to jeden punkt dla rywali" - wyliczył Tomas Pacesas.
Jednak nie tylko ograniczenie liczby strat jest receptą na pokonanie Caja Laboral i tym samym na zrewanżowanie się Hiszpanom za porażkę we własnej hali 73:80. "Rywale mają w swoich szeregach wielu znakomitych snajperów, jak nasz były zawodnik David Logan, Brad Oleson, Mirza Teletović czy Fernando San Emeterio. Nie możemy dać się gospodarzom rozrzucać, bo kiedy zaczną seryjnie trafiać, nikt nie jest w stanie ich zatrzymać" - wyjaśnił trener Asseco Prokom.
W ekipie mistrzów Polski do zdrowia wrócił Jan-Hendrick Jagla, który z powodu przeziębienia nie zagrał w ostatnim meczu Zjednoczonej Ligi VTB z Żalgirisem Kowno. Na uraz stopy narzeka natomiast Robert Brown. W przypadku przegranej w środowym spotkaniu szanse mistrzów Polski na awans do Top 16 będą tylko teoretyczne. Gdynianie musieliby wygrać trzy ostatnie mecze oraz liczyć na korzystne wyniki innych spotkań w grupie A.