Polak grał 27 minut, najkrócej w tym sezonie, trafił sześć z 10 rzutów z gry, spudłował obydwa wolne, miał pięć zbiórek w ataku i osiem w obronie.

Najwięcej punktów dla Phoenix zdobyli rezerwowy Shandon Brown - 18, Luis Scola - 15 i Goran Dragic 13 i dziewięć asyst.

Reklama

W gwiazdorskim zespole obrońców tytułu, dla którego była to trzecia wygrana w czwartym meczu, aż pięciu zawodników miało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Szczególnie wyróżnili się LeBron James - 23 pkt i 11 zbiórek, Dwyane Wade (rozgrywał swoje 600. spotkanie w sezonie regularnym) - 22, Chris Bosh - 18 i Ray Allen - 15. Ten ostatni został w tym spotkaniu 24. graczem w historii NBA, a czwartym wciąż aktywnym, który przekroczył 23 tysiące punktów w karierze.

Mistrzowie z Miami mają najlepszy atak w lidze i pokazali to w poniedziałkowym meczu w American Airlines Arena. Prowadzili od początku do końca. Zdobywali punkty na różne sposoby, imponując dokładnymi i szybkimi wymianami podań, po których znajdowali graczy na wolnych pozycjach.

Ich silną stroną były rzuty za trzy punkty - trafili 15 z 26 takich prób, a przynajmniej raz udało się to aż ośmiu zawodnikom.

Suns (7/21 za trzy) to wciąż ekipa w budowie, mniej zgrana od utytułowanych rywali. I mniej skuteczna (39,8 procent z gry wobec 54,7 rywali). Zespół Phoenix przed tym meczem był w czołówce ligi w klasyfikacji zbiórek. Z Miami przegrał je 38-49. Końcowy wynik nie mógł być inny.

Marcin Gortat przystępował do tego spotkania jako najlepiej blokujący w NBA (średnia 4,0 w meczu) i siódmy w klasyfikacji zbiórek (12,0). Utrzymał swój poziom, uzyskał trzecią w sezonie tzw. double-double, co plasuje go w czołówce ligi pod względem dwucyfrowych zdobyczy w dwóch elementach gry. Gdyby jeszcze częściej otrzymywał podania od kolegów...

Reklama

Polak rozpoczął od zbiórki w obronie, po czym zdobył pierwsze punkty dla zespołu rzutem z półdystansu na wprost kosza. Za chwilę zebrał piłkę w ataku po niecelnym rzucie Jareda Dudleya i trafił efektownym hakiem. Po czym zablokował pod własnym koszem Mario Chalmersa.

Do przerwy w 15 minut zdobył osiem punktów i miał pięć zbiórek. W drugiej połowie grał tylko w trzeciej kwarcie, gdy m.in. zablokował Shane'a Battiera i spudłował pierwsze dwa rzuty wolne w sezonie. Inna sprawa, że wykonuje ich mało - w czterech dotychczasowych spotkaniach tylko cztery, co też w jakiś sposób świadczy o aktywności w ataku. W meczu z Miami zdobywał punkty głównie dobijając rzuty partnerów.

W ostatniej kwarcie, którą koszykarze Heat rozpoczynali przy prowadzeniu 98:74, 28-letni polski środkowy już nie wystąpił. Przy przesądzonym wyniku trener Suns Alvin Gentry dał pograć rezerwowym. Dzięki temu pierwszy występ w NBA zaliczył rozgrywający Kendall Marshall, a środkowy Luke Zeller, potencjalny zmiennik Gortata, wyszedł na ostatnie pięć minut i trafił wszystkie rzuty, zdobywając siedem punktów.

W środę Suns zakończą wyjazdową serię na wschodnim wybrzeżu spotkaniem z Charlotte Bobcats, a w piątek zagrają u siebie z Cleveland Cavaliers.