W ostatniej akcji tego zaciętego spotkania goście mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale trzypunktowy rzut Gorana Dragica był niecelny.

Obydwa zespoły przystępowały do spotkania w hali Rose Garden, mając identyczną serię czterech kolejnych zwycięstw w lidze. W sobotę przedłużyli ją gospodarze. Koszykarze "Słońc" ostatni raz wygrali pięć kolejnych spotkań w styczniu 2011 i na powtórzenie tej passy będą musieli jeszcze poczekać.

Reklama

Gortat grał 30 minut i był najlepszym strzelcem i zbierającym w zespole. Trafił dziewięć z 12 rzutów z gry, miał siedem zbiórek w obronie i dwie w ataku, po dwa przechwyty i faule oraz jedną stratę. Raz został zablokowany.

Shannon Brown zdobył dla Suns 15 punktów, zmiennik Gortata na pozycji środkowego Jermaine O'Neal - 13, Markief Morris - 11, a Dragic - 10.

Wśród gospodarzy najskuteczniejsi byli rozgrywający Damian Lillard - 25 pkt i siedem asyst, J.J. Hickson - 19 i 15 zb. (to jego siódme z rzędu double-double, pierwszy taki wyczyn w drużynie Portland od listopada 1997 i popisów litewskiego środkowego Arvydasa Sabonisa), LaMarcus Aldridge - 17 i Nicolas Batum - 15.

To był drugi mecz tych zespołów w bieżących rozgrywkach. 21 listopada na własnym parkiecie drużyna z Arizony odniosła zwycięstwo 114:87, swoje najwyższe w sezonie, a Gortat rozegrał jedno z najlepszych spotkań - w 30 minut zdobył 22 punkty, trafiając 11 z 14 rzutów z gry i również będąc najlepszym strzelcem zespołu.

Tym razem też był bliski takich osiągnięć, ale oddał o dwa rzuty mniej. Do dziewiątego w sezonie double-double zabrakło mu jednej zbiórki.

Reklama

W pierwszej połowie spotkania, zakończonej prowadzeniem 53:44 dokładniejszych i skuteczniejszych Suns, lepsze wrażenie ze środkowych Phoenix sprawiał O'Neal. Koszykarz, który przed 16 laty rozpoczynał karierę w NBA właśnie w barwach Portland, uzyskał w drugiej kwarcie 10 pkt i miał trzy zbiórki.

Gortat zdobył pierwsze punkty dla zespołu w tym spotkaniu, ale do przerwy uzbierał ich tylko cztery i zebrał z tablic cztery piłki. Inna sprawa, że rzucał tylko trzy razy.

Polak znakomity okres miał w trzeciej kwarcie, gdy przekonał kolegów, że warto do niego podawać. W niespełna sześć minut trafił wówczas pięć kolejnych rzutów. Gdy po jego akcjach punkty zdobyli także Brown i Jared Dudley, Suns prowadzili 73:63 na 3.45 min przed końcem kwarty. Kolejny fragment przegrali jednak 2:15 i na początku ostatniej odsłony było 78:75 dla Blazers.

Jeszcze w połowie czwartej kwarty goście prowadzili 83:82. Gortat wrócił do gry na ostatnie 5.13 minut przy wyniku 86:83 dla rywali, którzy po chwili, dzięki "trójkom" Sashy Pavlovica i Lillarda, na 4 min. przed końcem spotkania prowadzili 92:85.

Dwa z rzędu celne rzuty Polaka, przedzielone skutecznym utrudnieniem akcji w ataku Aldridge'owi, pozwoliły zmniejszyć różnicę do 91:94 na 1.25 min przed ostatnią syreną. W ostatniej minucie Lillard i Dudley dołożyli po dwa punkty, ale Gortat zebrał w obronie piłkę po niecelnym rzucie rywali na 14,6 sek. przed końcem.

Goście mieli czas na doprowadzenie do dogrywki, ale mało skuteczny w tym spotkaniu Dragic (4/13 z gry) nie trafił trzypunktowego rzutu.

Zespół Phoenix z bilansem 11 zwycięstw i 16 porażek nadal zajmuje 13. miejsce w Konferencji Zachodniej.

Kolejne dwa mecze rozegra na własnym parkiecie z zespołami z czołówki NBA - już w niedzielę z liderem Pacific Division Los Angeles Clippers (20-6), a w środę z prowadzącymi w Atlantic Division New York Knicks (19-7).