Kyrie Irving rzucił dla gospodarzy 26 punktów, o sześć mniej miał Alonzo Gee, ale pozostali "Kawalerzyści" im nie pomogli i stąd porażka gospodarzy.
Charlie Villanueva trafił "trójkę" niespełna 10 sekund przed końcową syreną, czym zapewnił wygraną Detroit Pistons nad Milwaukee Bucks (105:100). W hali Bradley Center gospodarze prowadzili 72:62 w połowie trzeciej kwarty tego emocjonującego meczu, ale w ostatniej kwarcie zagrali z żałośnie niską skutecznością - zaledwie 5 trafionych rzutów na 21 oddanych.
Zaskakująco pewne i wysokie zwycięstwo odnieśli Dallas Mavericks, którzy we własnej hali okazali się lepsi w konfrontacji z wyżej notowanym zespołem Golden State Warriors. Goście nie mieli nic do powiedzenia szczególnie w pierwszej połowie meczu - po 24 minutach gry w American Airlines Center było 62:36, szybko stało się jasne, że Kalifornijczycy poniosą swoją czwarta kolejną porażkę. Największy udział w wygranej Dallas mieli Shawn Marion i O.J. Mayo - pierwszy z nich przez cały mecz nadawał tempo gry i rzucił rekordowe w sezonie 26 punktów (oraz dodał 11 zbiórek), drugi zakończył występ z 19 punktami i 9 asystami.
Tylko 14 "oczek" miał na koncie Lavoy Allen w potyczce z Charlotte Bobcats, ale jego rekordowe w karierze 22 zbiórki były kluczowe w zwycięstwie Philadelphia 76’ers (87:76). Gospodarze zagrali bardzo "zbilansowany" mecz, aż pięciu graczy filadelfijczyków zakończyło grę z dorobkiem wyższym niż 10 punktów - najwięcej rzucił Jrue Holliday (22). Fatalnie w ofensywie zagrali goście z Charlotte, trafiając tylko 27 z 88 oddanych rzutów, nie dziwi więc ich mizerny dorobek (76 „oczek”), podobnie przestaje być zaskoczeniem ich ostatnia pozycja w lidze.
Wyniki:
Cleveland Cavaliers - Denver Nuggets 103:111
Dallas Mavericks - Golden State Warriors 116:91
Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 100:105
Philadelphia 76’ers - Charlotte Bobcats 87:76
Sacramento Kings - Utah Jazz 120:109