Warriors wygrali gładko 104:78, ale w drugiej połowie grali praktycznie bez Curry'ego, który tylko na chwilę powrócił na parkiet z zabandażowaną nogą, po czym zszedł do szatni. Najlepszy strzelec sezonu (średnia 30,1 punktów) kontuzji nabawił się na 2 minuty i 12 sekund przed końcem drugiej kwarty.
Udział Stephena w meczu poniedziałkowym z Houston jest obecnie pod znakiem zapytania. Będziemy patrzeć, jak jego organizm reaguje i decyzję podejmiemy tuż przed spotkaniem - powiedział trener Warriors Steve Kerr.
Sam zawodnik ma większe nadzieje na grę przeciw Houston.
Jak na razie nie przewiduję scenariusza, w którym zabraknie mnie w tym spotkaniu. Oczywiście noga nie jest w całkowitym porządku, nie zamierzam ryzykować jakiejś poważniejszej kontuzji, ale ból jest do wytrzymania. Wiem, że w takiej dyspozycji mogę być na parkiecie. Najbliższe godziny pokażą, jak sytuacja będzie wyglądać przed meczem - ocenił Curry, który w pierwszym spotkaniu zdobył 24 punkty (trafił m.in. pięć z siedmiu rzutów za trzy punkty), miał siedem zbiórek, trzy przechwyty, dwie asysty i cztery straty.