O porażce gości zadecydowała fatalna w ich wykonaniu czwarta kwarta. Rozpoczęli ją co prawda od celnego rzutu Jasona Smitha, po którym objęli prowadzenie 82:81, ale przez kolejne ponad siedem minut swój dorobek powiększyli o zaledwie cztery punkty.
Hawks z trafianiem do kosza nie mieli problemów i ich przewaga szybko zaczęła rosnąć. Na 4.13 min przed końcem meczu wygrywali już 105:86. Najlepszy w szeregach gospodarzy był Paul Millsap, który zdobył 28 punktów. Rezerwowy Tim Hardaway Jr. dołożył 21 pkt, z czego większość właśnie w czwartej odsłonie.
Gortat na parkiecie przebywał ponad 32 minuty, najwięcej ze wszystkich zawodników. Trafił dwa z sześciu rzutów z gry, a jego dorobek uzupełnia blok, przechwyt, asysta i trzy straty. 32-letni łodzianin stanął w tym meczu na przeciw Dwighta Howarda. To od bycia jego zmiennikiem w Orlando Magic zaczynał swoją karierę w NBA. Howard wypadł w tej konfrontacji znacznie lepiej. Uzyskał 11 punktów, 19 zbiórek i trzy bloki.
Najwięcej punktów dla pokonanych zdobył Markieff Morris - 22. Zawiódł natomiast John Wall. Rozgrywający Wizards spotkanie zakończył z dorobkiem 12 punktów. Trafił zaledwie trzy z 15 rzutów z gry. Miał co prawda 10 asyst i cztery przechwyty, ale także aż pięć strat.
To był pierwszy mecz stołecznej drużyny pod wodzą trenera Scotta Brooksa. Kolejny rozegra w niedzielę, kiedy także na wyjeździe zmierzy się z Memphis Grizzlies. Tym razem Gortat stanie na przeciw świetnego hiszpańskiego środkowego - Marca Gasola.