Poprzednio dodatnim bilansem Wizards mogli się pochwalić ponad rok temu - 24 listopada 2015. Później w rozgrywkach 2015/16 rozczarowywali, a obecne zaczęli bardzo słabo; od ośmiu porażek w pierwszych dziesięciu spotkaniach.
Wizards we wtorek mieli ułatwione zadanie, bo w ekipie Bulls zabrakło największych gwiazd - chorego Jimmy'ego Butlera oraz odpoczywającego Dwyane'a Wade'a. Mimo to niewiele brakowało, a stołeczny zespół zszedłby z parkietu pokonany.
Ambitnie grające "Byki" w drugiej kwarcie prowadziły już nawet różnicą 18 punktów. Po przerwie gospodarze zaczęli jednak zmniejszać stratę, a zwycięstwo dał im rzut Johna Walla na 5,9 s przed końcem meczu.
Udział w tej akcji miał Gortat, dzięki którego zasłonie Wall zgubił kryjącego go obrońcę. W całym meczu 26-letni rozgrywający zapisał na swoim koncie 26 punktów i 14 asyst.
Gortat natomiast na parkiecie przebywał 42 minuty - najdłużej ze wszystkich zawodników. Uzyskał 22. w sezonie tzw. double-double, na które złożyło się 10 pkt i 12 zbiórek. Trafił pięć z ośmiu rzutów z gry, a jego dorobek uzupełnia jeden przechwyt i jeden blok. Miał również trzy straty i popełnił cztery faule.
Wśród pokonanych najlepszy był rezerwowy Denzel Valentine - 19 pkt.
"Czarodzieje" zajmują obecnie siódme miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej, premiowane udziałem w fazie play off. Kolejny mecz rozegrają już w środę, kiedy na wyjeździe zmierzą się z Boston Celtics (23-15).