"Moje marzenia się spełniły. Nie wiedziałem potem, jak powinienem się zachować. To był najważniejszy rzut w mojej karierze" - skomentował turecki zawodnik. Goście przegrywali już 21 punktami i rozpoczęli szalone odrabianie strat.

Korkmaz nie znajdował się jednak w najlepszej pozycji do oddania rzutu. Był niemal w samym rogu boiska, ale Ben Simmons zauważył, że nie jest pilnowany i będzie miał czas, by się odpowiednio ustawić do rzutu. Podał do Turka, a ten wykorzystał szansę i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.

Philadeplhia 76ers jest jedyną w tym sezonie NBA niepokonaną drużyną. A taką serię - pięciu zwycięstw na początku sezonu - zanotowała po raz ostatni w sezonie 2000/01. Wówczas nie przegrała pierwszych dziesięciu spotkań, a potem została mistrzami Konferencji Wschodniej.

Reklama

Motorem zespołu w sobotę był Ben Simmons, któremu niewiele zabrakło do triple-double. Zdobył 18 punktów, miał 11 zbiórek i osiem asyst. Najskuteczniejszy wśród gości był jednak Al Horford - 25 punktów.

To kolejna porażka Portland w swojej hali. W tym sezonie jeszcze nie wygrali meczu przed własną publicznością. Najlepszym zawodnikiem w Trail Blazers był Damian Lillard - 33 punkty, pięć zbiórek i dziewięć asyst.

Reklama

Bardzo dobre spotkanie w barwach Milwaukee Bucks rozegrał Giannis Antetokounmpo. Grek poprowadził swój zespół do zwycięstwa przed własną publicznością nad Toronto Raptors 115:105. Sam zdobył 36 punktów, miał 15 zbiórek, osiem asyst i cztery bloki.

"Miałem w sobie przed tym meczem bardzo dużo motywacji i chęci zwycięstwa. Tym bardziej, że to swoisty rewanż. Zdaję sobie sprawę z tego, że po odejściu Kawhiego Leonarda to całkowicie inna drużyna, ale mają w ekipie także innych znakomitych zawodników. A jak sobie pomyślałem, że Toronto pozbawiło nas ostatnio udziału w finale NBA, to wtedy człowiek chce robić wszystko jeszcze trochę mocniej. Ten zawziętości jest wtedy więcej" - powiedział.