Udany początek zaliczyli przyjezdni, którzy po celnym rzucie z dystansu Tomislava Gabricia prowadzili 8:2. Błyskawicznie jednak Legia odrobiła straty, a nawet wyszła na prowadzenie. Udane akcje Michała Sokołowskiego, Grzegorza Kulki i Jakuba Karolaka pozwalały prowadzić Zielonym Kanonierom 16:13. W końcowych fragmentach pierwszej odsłony meczu gospodarze ponownie zaznaczyli swoją przewagę i kończyli tę cześć meczu prowadzeniem 26:22.

Reklama

Po celnej „trójce” Michała Sokołowskiego tablica świetlna wskazywała rezultat 37:32, ale bydgoszczanie nie ustawali w wysiłkach, by Legię dogonić. Na lidera wśród stołecznej ekipy wyrastał podkoszowy Grzegorz Kulka, który w połowie drugiej kwarty miał już 13 punktów na swoim koncie. W przeciwnym obozie skuteczny był Jakub Nizioł, były koszykarz warszawskiego klubu. Gospodarze łatwiej znajdowali drogę do kosza, szczególnie dobrze radził sobie z tym Michał Sokołowski, który raz po raz powiększał przewagę swojego zespołu. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Astorii – 8 punktów z rzędu zdobył Michał Chyliński i zmniejszył straty swojej drużyny do zalewie trzech punktów. Na półmetku starcia Legia prowadziła 48:45.

Trzy minuty trzeciej kwarty wystarczyły bydgoszczanom, by wyjść na prowadzenie. Niedokładność i szczelna obrona rywala sprawiały legionistom trudności. Po efektownych akcjach Coreya Sandersa trener Wojciech Kamiński poprosił o przerwę. Osiem punktów straty do Astorii zmalały do zaledwie dwóch „oczek” po trafieniach z dystansu autorstwa Justina Bibbinsa i Grzegorza Kulki. Mecz niejako rozpoczął się na nowo, goście zyskali większą pewność siebie, a warszawianie utwierdzili się w przekonaniu, że pomimo niskiego miejsca w tabeli, Astoria jest groźnym przeciwnikiem. Kolejne świetne zagrania amerykańskiego rozgrywającego Legii wyprowadziły Zielonych Kanonierów na prowadzenie. Fantastyczna seria 19:1 sprawiła, że przed ostatnią kwarta Legia wygrywała 70:60.

Dobra gra gospodarzy nie pozwalała bydgoszczanom na więcej. Ilekroć zmniejszali nieco stratę, warszawianie odpowiadali kilkoma akcjami zakończonymi kolejnymi punktami. Trener Wojciech Kamiński starał się podtrzymywać koncentrację swoich podopiecznych poprzez ciągłe zwracanie uwagi na mocne strony Astorii. Efekty były satysfakcjonujące - Legia bez niepotrzebnych nerwów zdołała odnieść kolejne zwycięstwo na własnym parkiecie. Zieloni Kanonierzy triumfowali 98:81.

Na kolejny mecz koszykarzy Legii kibice nie będą musieli długo czekać – już w środę, 23 września o godz. 19:00 w hali OSiR Bemowo stołeczny zespół podejmie drużynę Polskiego Cukru Toruń

Legia Warszawa – Enea Astoria Bydgoszcz 98:81 (26:22, 22:23, 22:15, 28:21)
Legia: Michał Sokołowski 19, Justin Bibbins 18, Grzegorz Kulka 18, Dariusz Wyka 17, Jakub Karolak 15, Earl Watson 6, Mariusz Konopatzki 3, Benjamin Didier-Urbaniak 2, Przemysław Kuźkow 0, Adam Linowski 0
Trener: Wojciech Kamiński, as. Marek Zapałowski
Enea Astoria: Corey Sanders 23, Michał Chyliński 13, Tomislav Gabrić 13, Jakub Nizioł 11, Łukasz Frąckiewicz 10, Michał Krasuski 5, Marcin Nowakowski 4, Paulius Dambrauskas 2, Michał Aleksandrowicz 0
Trener: Artur Gronek, as. Marek Popiołek, Grzegorz Skiba