Tylko trzech koszykarzy w historii NBA częściej osiągało pułap 40 punktów: Wilt Chamberlain (271), Michael Jordan (173) i Kobe Bryant (122).

W spotkaniu z Pacers Harden nie tylko był skuteczny. Drużynie pomagał także na inne sposoby i zanotował triple-double, które uzupełnia 15 asyst oraz 10 zbiórek.

"To był niesamowity występ. Inni zawodnicy też przyczynili się do zwycięstwa, ale to James zrobił najwięcej, tak jak się spodziewaliśmy" - komplementował podopiecznego trener Steve Nash.

Reklama

W składzie Nets nie znaleźli się dwaj pozostali gwiazdorzy, którzy obecnie są kontuzjowani - Kevin Durant i Kyrie Irving.

Reklama

Pacers świetnie zaczęli mecz i po pierwszej kwarcie prowadzili 40:25. Później jednak nie potrafili zatrzymać Hardena. Efektu nie przyniosło nawet podwajanie krycia w ostatniej kwarcie.

Wśród pokonanych na wyróżnienie zasługuje Domantas Sabonis. Litwin także miał triple-double, ale znacznie mniej okazałe niż Harden - 18 punktów oraz po 11 asyst i zbiórek.

Nets razem z Philadelphia 76ers mają teraz najlepszy bilans w Konferencji Wschodniej - 28 zwycięstw i 13 porażek. Tuż za nimi jest Milwaukee Bucks (26-14), które minionej nocy, po dogrywce pokonało na wyjeździe właśnie Sixers 109:105.

Filadelfijczycy wciąż muszą występować bez swojego lidera Joela Embiida, który jest kontuzjowany. W starciu z Bucks długo dobrze sobie radzili, ale ostatecznie roztrwonili 19-punktowe prowadzenie i potrzebna była dogrywka.

Reklama

W niej kontrolę nad meczem przejął gwiazdor "Kozłów" - Giannis Antetokounmpo. W dodatkowych pięciu minutach grecki skrzydłowy zdobył dziesięć ze swoich 32 punktów. Do tego miał także 15 zbiórek i pięć asyst.

Dla pokonanych najwięcej - 19 pkt - uzyskał Tobias Harris.

Na Zachodzie najlepsza jest drużyna Utah Jazz (29-10), która tym razem odpoczywała.

Z kryzysu wyjść nie jest w stanie ekipa Houston Rockets. W środę doznała 18. porażki z rzędu, co jest klubowym rekordem. Teksańczycy po raz ostatni ze zwycięstwa cieszyli się 5 lutego, a tym razem ulegli we własnej hali Golden State Warriors 94:108.