Jazz już po pierwszej kwarcie mieli 14 punktów przewagi. Ich prowadzenie nawet przez moment nie było zagrożone.
Trener Quin Snyder mógł dać więcej pograć rezerwowym i w efekcie aż siedmiu zawodników jego zespołu zdobyło co najmniej dziesięć punktów. Najwięcej - 19 - uzyskał Chorwat Bojan Bogdanovic. Francuz Rudy Gobert zanotował natomiast 16 pkt i 14 zbiórek.
Przede wszystkim wykonaliśmy dobrą pracę w obronie. Rockets to młody zespół, ale utalentowany. Potrafią grać szybko, jednak nie daliśmy im się rozpędzić - ocenił Snyder.
Rockets trafili tylko 32,6 proc. rzutów z gry. Skuteczność gości wyniosła 48,2 proc.
Jazz pierwsze cztery mecze sezonu poprzednio udało się wygrać 15 lat temu.
Minionej nocy pierwszej porażki doznał zespół Golden State Warriors. "Wojownicy" we własnej hali ulegli po dogrywce Memphis Grizzlies 101:104, choć na początku drugiej kwarty prowadzili różnicą 19 punktów.
Mieliśmy łatwy początek meczu, a potem w naszą grę wdarł się chaos - powiedział trener Warriors Steve Kerr.
Długo świetnie grał gwiazdor gospodarzy Stephen Curry. 33-letni rozgrywający zdobył 36 punktów, ale nie trafił żadnego rzutu w czwartej kwarcie oraz dogrywce.
Motorem napędowym Grizzlies był 11 lat młodszy Ja Morant, który imponował wszechstronnością. Na swoim koncie zapisał 30 pkt, siedem zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty.
Ja robi olbrzymie postępy nie tylko jako zawodnik, ale również jako lider zespołu - komplementował podopiecznego trener Taylor Jenkins.
Bez zwycięstwa jako jedyni pozostają natomiast koszykarze Detroit Pistons. "Tłoki" doznały czwartej porażki; tym razem na wyjeździe uległy drużynie Philadelphia 76ers 102:110.
W zwycięskiej ekipie świetnie zagrał Joel Embiid. Kameruński środkowy zanotował 30 pkt i 18 zbiórek.