Wizyta w Białym Domu była czymś wyjątkowym. Wszyscy bardzo się cieszyli, to wielki dzień dla chłopaków, ale i całego klubu. Takie chwile zostają w pamięci na długo i dzięki nim pewnie więcej jest w nas optymizmu - podsumował trener Bucks Mike Budenholzer.
Do sukcesu "Kozły" poprowadził Giannis Antetokounmpo, który uzyskał 31 punktów i miał 16 zbiórek. Grayson Allen dodał 25 pkt, ale kluczowe znaczenie miał jego celny rzut "za trzy" półtorej minuty przed końcową syreną, po którym goście odskoczyli na siedem punktów.
Ostatnie dni upłynęły w miłej atmosferze, do tego teraz wygrana, która też zawsze wpływa na poprawę humoru. Mam nadzieję, że zaczniemy budować serię zwycięstw - przyznał grecki skrzydłowy, najlepszy zawodnik (MVP) poprzedniego sezonu.
Tyrese Maxey był liderem "Szóstek" z dorobkiem 31 pkt. Gospodarze po raz drugi zagrali bez kameruńskiego środkowego Joela Embiida, czterokrotnego uczestnika Meczu Gwiazd, i trzech innych zawodników, w tym Tobiasa Harrisa, ze względu na zasady NBA dotyczące zdrowia i bezpieczeństwa sanitarnego, które obowiązują koszykarzy z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19 bądź mających bliski kontakt z kimś zakażonym.
Z tego samego powodu wśród gości zabrakło Khrisa Middletona, a Brook Lopez opuścił 10. mecz z powodu kłopotów z plecami.
Po dwóch porażkach wygrali również koszykarze Utah Jazz, którzy pokonali we własnej hali Atlanta Hawks 110:98. Z bilansem 8-3 "Jazzmanni" są obecnie drugą ekipą ligi, za Golden State Warriors (9-1).
Donovan Mitchell zdobył 27 pkt dla miejscowych, a francuski środkowy Rudy Gobert popisał się 14 zbiórkami. Kevin Huerter - 28 i Trae Young - 27 byli najskuteczniejsi wśród pokonanych. W ostatniej kwarcie zawodnicy z Salt Lake City zatrzymali gości, którzy doznali piątej z rzędu porażki, na 15 punktach.
Frustracja to chyba najlepsze słowo. Na pewno nie spodziewaliśmy się takiego początku rozgrywek. Razem wpadliśmy w dołek i razem musimy z niego wyjść - przyznał najlepszy tego dnia strzelec finalisty Konferencji Wschodniej poprzedniego sezonu.