"Jeśli będzie tak trenował jak dotychczas, możemy być pewni, że ten nieprawdopodobny rekord może być w zagrożeniu. Trudno ocenić kiedy to się stanie" - prognozuje "Gazzetta dello Sport", jeden z najstarszych na świecie sportowych dzienników (powstał w 1896 roku).
"Bolt ustanowił rekord globu uzyskując wynik lepszy od tego, który w ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich w Pekinie dał mu złoty medal. A co z rywalami? Rezultat 9,71 zapewnił Amerykaninowi Tysonowi Gayowi tylko srebrny medal" - napisał "The Times".
>>>Zobacz niewiarygodny rekord w sprincie
Ukazujący się w Bawarii "Sueddeutsche Zeitung", obok słów uznania, nazwał trzykrotnego złotego medalistę olimpijskiego z Pekinu Bolta "najszybszym błaznem świata".
Na luzacki styl zachowania rekordzisty świata zwrócił też uwagę "Wall Street Journal". "Gdy inni zawodnicy napinają muskuły, Bolt prezentuje się wyjątkowo zrelaksowany. Nawet kiedy biegnie po rekord świata sprawia wrażenie, że mógłby w każdej chwili wysłać SMS-a".
"22-letni sprinter z Jamajki zatrząsł światem ponownie. Zanim wszedł w bloki, zrobił gest, jakby chciał naśladować ptaka lub samolot. A może supermana?" - relacjonuje brytyjski "Guardian".
"Przez dekady 10 sekund na 100 metrów było wyznacznikiem szybkości najlepszych sprinterów świata. Tylko nielicznym udało się to od momentu, kiedy Amerykanin Jim Hines, jako pierwszy na świecie, przebiegł setkę w igrzyskach olimpijskich w Meksyku w 1968 roku poniżej 10 s. Potem coraz lepsze czasy uzyskiwali Calvin Smith, Ben Johnson, Carl Lewis, Leroy Burrell i Donovan Bailey. Teraz nastała era Bolta" - napisał Mitch Phillips w relacji z Berlina dla agencji Reuters.
"Surrealistyczna cisza zapadła na stadionie i 70 tysięcy widzów zastygło w oczekiwaniu na historyczny moment, mając świadomość, że za chwilę stanie się świadkiem wielkiego wydarzenia na błękitnej ścieżce" - pisze francuska "L'Equipe".
O ciszy wspomina z Berlina także w korespondencji dla agencji Itar-Tass Siergiej Rodiczenko. "Cisza na stadionie przypominała tę, z <Rewizora> Gogola, kiedy słyszany był wiaterek poruszający włosami. To był bieg, który lekkoatletyczny bóg chciał pokazać człowiekowi od dawna. Tylko z niewiadomych przyczyn pokazał go wcześniej". Autor współczuje Tysonowi Gayowi. "Któż winien jest, że amerykańskiemu sprinterowi przyszło żyć w tym samym czasie co Boltowi. Gayowi należy tylko współczuć".