Wszystkie rzeczy miała już precyzyjnie przygotowane poprzedniego dnia, teraz pozostał czas na kąpiel i ważny dla startujących dziewczyn delikatny makijaż. Bardzo istotne w tym momencie, żeby nie zapomnieć identyfikatorów, numerów startowych i dokumentu tożsamości, niezbędnego w razie ewentualnej kontroli antydopingowej.

Małe śniadanie, dwadzieścia minut podróży autobusem, rozgrzewka i zobaczyliśmy Wiolę na starcie drugiego biegu eliminacyjnego na 3000 metrów z przeszkodami. Pobiegła bardzo mądrze i
spokojnie awansowała do finału. Ja od rana śledziłam rywalizację w telewizji i w internecie. Japończycy bardzo ładnie pokazują mistrzostwa, a brakujących mi wyników szukam w sieci.

Dzisiaj do Osaki przybyła para moich wiernych kibiców z Gorzowa Wielkopolskiego. Zaskoczyli mnie bardzo swoim przyjazdem, bowiem nic nie wiedziałam, że ich tu zobaczę. To naprawdę wielka sprawa i miły gest z ich strony. W czasie, gdy oni ruszyli wraz moim doktorem Grzegorzem Biegańskim na poszukiwania biletów do centrum Osaki, ja pojechałam na stadion
treningowy zrobić krótki rozruch przed niedzielnym startem.

Na to samo zdecydowały się praktycznie wszystkie moje rywalki. Taki rozruch to około 50 minut lekkiego treningu. Trochę truchtu, dużo rozciągania i kilka dynamicznych ćwiczeń skocznościowych. Po powrocie do hotelu kąpiel i czas na dokończenie mojego pamiętnika.

Gdy pisze te słowa właśnie kończy się rywalizacja w pchnięciu kulą mężczyzn. Wspaniale moim zdaniem spisał się w konkursie Tomasz Majewski zajmując bardzo wysokie piąte miejsce! Serdecznie mu gratuluję! Wytrzymał presję bycia pierwszym finalistą ekipy. To bardzo dobry znak.

Zjem jeszcze kolację, odbędę krótką rozmowę z moimi znajomymi i czas się kłaść do łóżka. Muszę się wyspać, by jutro być aktywną do ok. godziny 23.00 (tu w Japonii). O tej porze prawdopodobnie będą się kończyć eliminacje w mojej konkurencji. Znalazłam się w eliminacyjnej grupie B wraz z Jeleną Isinbajewą, Tatianą Polnową i Vanessą Boslak. Jestem dosyć spokojna, choć dreszcz emocji na pewno się pojawi.

Eliminacje w takich imprezach zawsze są bardzo ważne. Dzisiaj w eliminacjach na 100 metrów odpadł jeden z faworytów - mistrz Europy Portugalczyk Francis Obikwelu. Licho nie śpi. Muszę po prostu zrobić swoje i wtedy na pewno będzie dobrze. Trzymajcie za mnie kciuki. Wsparcie bliskich i kibiców jest dla mnie bardzo ważne.













Reklama