Mistrz olimpijski z Moskwy szokuje, opowiadając, jak sportowcy spędzali swój wolny czas. Akademik dla dziewczyn przy hali warszawskiej AWF nazywany był "Tartakiem". Wodzirejem był Władek Komar. Do tego stopnia, że czasami mówiliśmy mu, aby zostawił dziewczyny w spokoju, bo w jego pokoju już jedna czeka. Ja i Tadek Ślusarski nie wyrzucaliśmy dziewczyn z łóżka. Mieliśmy mnóstwo męskich hormonów i trzeba było "spuścić z wentyla", żeby nie zwariować. Z lekkoatletek najbardziej seksu potrzebowały skoczkinie wzwyż i płotkarki, a dziewczyny mieliśmy przepiękne w tych konkurencjach - opowiada "Super Expressowi" Władysław Kozakiewicz.
Mistrz olimpijski z Moskwy w skoku o tyczce na łamach jednego z tabloidów zdecydował się opowiedzieć o swoich podbojach seksualnych. "W czasach mojej młodości sportowcy byli popularni i dziewczyny piszczały do nas, z czego korzystaliśmy" - mówi Władysław Kozakiewicz.
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama