Rezultat ten uzyskany już w pierwszej próbie zaskoczył i zdeprymował finalistki konkursu do tego stopnia, że tylko jedna przekroczyła 55 m. Dopiero w trzeciej serii Jo-Ane Van Dyk z Republiki Południowej Afryki zbliżyła się nieco do Polki i rezultatem 57,32 wywalczyła srebro. Brąz dla Turczynki Edy Tugsuz - 56,71.

Reklama

Maruszewska, medalistka mistrzostw kraju młodziczek, juniorek młodszych oraz juniorek, nie była zaliczana do grona faworytek, chociaż "sygnał ostrzegawczy" dla rywalek wysłała w eliminacjach. Na mokrej rzutni już w pierwszej próbie poprawiła rekord życiowy i wynikiem 54,34 pewnie wypełniła wynoszące 53,50 minimum uprawniające do startu w środowym finale.

Ostatecznie rezultat podopiecznej Henryka Michalskiego dał jej piąte miejsce w kwalifikacjach. Najdalej rzuciła Tugsuz - 57,77.

Czy Klaudia sprawi miłą niespodziankę w finale i włączy się do walki o medale? - takie pytanie zadawano w ekipie biało-czerwonych.

- Wiedziałam po eliminacjach, że mogę rzucić daleko, ale po tym co zrobiłam dziś przyznam szczerze, że jestem w szoku. Przyjechałam do Bydgoszczy z wynikiem w drugiej dziesiątce i poprawiłam się o pięć i pół metra, a w całym sezonie o jeszcze kolejne dwa. To oznacza, że świetnie z trenerem przepracowaliśmy zimę i będę teraz starać się o kolejne dobre rzuty. Radość jest tym większa, że potrafiłam się odpowiednio zmobilizować. Po pierwszej kolejce czułam, że mogę rzucić jeszcze dalej i wzięłam cięższy oszczep. Okazało się, że chyba chciałam trochę za bardzo i poczułam ból w łokciu, stąd między innymi zrezygnowałam z ostatniej próby wiedząc już, że wygrałam – powiedziała Maruszewska.

Jak wspomniała, wcześniej próbowała innych dyscyplin. - Zaczęłam od tańczenia, potem było pływanie, dużo chyba pomogła mi także piłka ręczna. Przeszłam jeszcze przez kolejne gry drużynowe, siatkówkę, koszykówkę, a do oszczepu trafiłam po bardzo dobrym rzucie piłeczką palantową. Zauważył mnie trener i przygarnął do siebie. Wiem jednak, że jeszcze wiele jest u mnie do poprawy, szczególnie jeśli chodzi o siłę. Na pewno kolejną zimę bardzo ciężko i sumiennie przepracuję - mówiła.

Reklama

Jako pierwszy w środę odbył się finał pchnięcia kulą kobiet. Maja Ślepowrońska (MKS Pułtusk) zajęła szóste miejsce, a Anna Niedbała (WKS Wawel Kraków) ósme. Konkurs wynikiem 17,58 wygrała Niemka Alina Kenzel.

Najszybszym sprinterem globu został Amerykanin Noah Lyles, który 100 m przebiegł w 10,17. Srebro wywalczył Włoch Filippo Tortu – 10,24, a brąz Mario Burke z Barbadosu – 10,26.

W historii tej imprezy (pierwsze MŚJ odbyły się w 1986 roku w Atenach) polscy lekkoatleci wywalczyli 38 medali, w tym 11 złotych. Dziesiąty zdobył we wtorek na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka Konrad Bukowiecki (PKS Gwardia Szczytno) rekordem globu do lat 20 w pchnięciu kulą, a jedenasty - Maruszewska. Po raz ostatni dwa złota przywiozła ekipa biało-czerwonych w... 1988 roku – Tomasz Jędrusik w biegu na 400 m i Artur Partyka w skoku wzwyż.

Do niedzieli rywalizować będzie w Bydgoszczy ok. 1400 lekkoatletów z blisko 150 krajów. W polskiej ekipie jest 54 sportowców - 30 zawodników i 24 zawodniczki.