Szwed atakował wysokość 6,15, ale po pierwszej nieudanej próbie postanowił zrezygnować z dwóch pozostałych. Powodem była słaba widoczność, pogarszająca się z minuty na minutę.
"To były wspaniałe zawody - otoczenie, kibice, warunki do skakania. Sam (Kendricks - PAP) dzisiaj bardzo mi pomógł w uzyskaniu tak dobrego wyniku, bo obaj się nakręcaliśmy. Zrezygnowałem z dalszego skakania, bo było za ciemno. Czułem, że to zbyt duże ryzyko i nie chciałem go podejmować. Czułem, że jestem w stanie dziś skoczyć 6,15, ale czasami trzeba zrezygnować z takich zamiarów, bo zdrowie jest najważniejsze" - skomentowł Duplantis.
Jedyny Polak w stawce Paweł Wojciechowski uzyskał 5,62 i zajął ósme miejsce.
"Ciągle walczę jeszcze z rozbiegiem i wynik jaki uzyskałem nie jest taki zły, choć wiem, że stać mnie na znacznie wyższe skakanie. Przede mną jeszcze cztery mityngi i mam nadzieję, że pokażę jeszcze lepszą dyspozycję" - powiedział.
Duplantis jest rekordzistą świata w skoku o tyczce. W lutym jako pierwszy zawodnik w historii pokonał 6,18. Było to jednak w hali. Na stadionie najlepszy wynik należy do Ukraińca Siergieja Budki i od 1994 roku wynosi 6,14.
Środowy konkurs przejdzie jednak do historii z innego powodu. Po raz pierwszy dwóch zawodników przekroczyło granicę sześciu metrów. Drugi Amerykanin Sam Kendricks uzyskał 6,02.
Wśród kobiet triumfowała Szwedka Angelica Bengtssson - 4,72.