Drugie miejsce zajęła Węgierka Krisztina Magat - 236 kg, a trzecia Rumunka Andreea Aanei - 222 kg.
To siódmy i ostatni medal biało-czerwonych w tej imprezie. Mężczyźni mają w dorobku trzy - złoty Arkadiusza Michalskiego w 105 kg, srebrny w kategorii 85 kg wywalczył Kacper Kłos, a brązowy w wadze 94 kg Łukasz Grela. Z kolei wśród kobiet po złoto w kat. 53 kg sięgnęła także Joanna Łochowska, a brąz zdobyły Patrycja Piechowiak w 69 kg oraz Kinga Kaczmarczyk w 90 kg.
Po rwaniu Mierzejewska plasowała się na drugiej pozycji. Miała trzy udane podejścia do 95, 100 i 103 kg. Tym ostatnim wyrównała rekord życiowy. Prowadziła Magat - 104 kg, a trzecia była Aanei - 102 kg.
W podrzucie walkę o najwyższe miejsce na podium stoczyły tylko Mierzejewska i Magat, gdyż Aanei odpadła z powodu kontuzji. Rumunka zaliczyła pierwsze podejście do 120 kg, drugie do 129 kg spaliła, doznała kontuzji i z trzeciego zrezygnowała.
Mierzejewska wiedziała, że aby wygrać z Magat, musi mieć w dwuboju rezultat o jeden kilogram lepszy od rywalki, gdyż przegrywała z nią podejściami. Gdy w drugiej próbie Magat zaliczyła 130 kg, Polka odpowiedziała podrzucając 132 kg. Gdy Węgierka "rzutem na taśmę" zaliczyła 132 kg, Mierzejewska aby ją pokonać musiała zaliczyć podejście do 134 kg.
Próba została wykonana perfekcyjnie, o czym świadczyły trzy białe światła na tablicy wyników. Zawodniczka stołecznej Legii odniosła największy sukces w karierze, jak przyznała spełniła swoje marzenie, aby stojąc na podium usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego.
Rok temu w Splicie Mierzejewska zajęła piąte miejsce uzyskując w dwuboju 227 (100+127). Wtedy zwyciężyła Rosjanka Tatiana Kaszirina, osiągając "kosmiczny" wynik 317 kg (137+180). Druga była Ukrainka Anastasija Łysenko - 277 (125+152), a trzecia Magat - 234 (104+130).
Tegoroczne rezultaty były słabsze, gdyż w ME nie startowało kilka mocnych reprezentacji zawieszonych za powtarzające się afery dopingowe. Ich kara zakończy się przed jesiennymi mistrzostwami świata.