Obfitujący w liczne podjazdy i górskie premie szósty etap wygrał Francuz David Gaudu (Groupama - FDJ), jadący z Roglicem na czele wyścigu przez ostatnie kilkanaście kilometrów. Trzeci, ze stratą 35 sekund, był Hiszpan Alejandro Valverde, finiszujący na czele pięcioosobowej grupki pościgowej. Jadący w koszulce lidera McNullty nie wytrzymał tempa na przedostatniej górskiej premii i przyjechał na metę wiele minut po zwycięzcy.
W klasyfikacji generalnej Roglic wyprzedził swego kolegę z zespołu Jumbo-Visma Duńczyka Jonasa Vingegaarda o 52 sekundy i rodaka Tadeja Pogacara (UAE Team Emirates) o 1.07.
Losy etapu i całego wyścigu rozstrzygnęły się praktycznie już na ok. 70 km przed metą, kiedy na jednym z bardzo szybkich zjazdów utworzyła się około 20-osobowa czołówka, w której zabrakło lidera i innego z wielkich faworytów - Pogacara. W miarę upływu kilometrów czołówka topniała, ale cały czas utrzymywała kilkudziesięciosekundową przewagę nad grupą lidera i Pogacara.
Przewaga utrzymała się do mety, choć tempo Roglica wytrzymał tylko Gaudu. Francuz z kolei prowadził na całym praktycznie finałowym podjeździe, a Słoweniec - mając zapewniony triumf w "generalce" - nie walczył z nim na finiszu. Aktywna jazda Francuza, obok pierwszego miejsca na etapie, przyniosła mu awans z 16. na piąte miejsce w końcowej klasyfikacji.
Polacy daleko
Polacy byli tym razem tylko tłem rywalizacji najlepszych. Rafał Majka (UAE Team Emirates) i Tomasz Marczyński (Lotto Soudal) zajęli odległe miejsca.
W ubiegłym roku ten prestiżowy wyścig, zaliczany do kategorii World Tour, nie doszedł do skutku z powodu pandemii COVID-19. W 2019 roku wygrał go Hiszpan Ion Izagirre, teraz dziesiąty, a w 2018 - Roglic.