W hotelu, w którym mieszkaliśmy w trakcie fazy grupowej, było wielu innych gości chodzących cały czas bez maseczek. W restauracji, w barze, w windzie, po prostu wszędzie spotykaliśmy ludzi nie mających nic wspólnego z mistrzostwami Europy, więc dróg i możliwości zakażenia było bez liku - podkreślił szef federacji Robert Geir Gislason przed pierwszym meczem rundy zasadniczej z Danią w Budapeszcie.

Reklama

Już wcześniej pozytywny wynik testu na COVID-19 miało dwóch islandzkich szczypiornistów, a teraz dołączyli do nich największa gwiazda zespołu Aron Palmarsson i Bjarki Mar Elisson.

Wcześniej koronawirus przetrzebił m.in. drużyny Polski i Niemiec, w której łącznie ponad 10 graczy zostało zainfekowanych i w trybie pilnym z kraju ściągano ich zastępców.

Niemiecki mistrz świata z 2007 roku Christian Schwarzer skomentował, że "turniej zamienia się w farsę" i że "byłoby frustrujące, gdyby mistrzem Europy został zespół, który ma najmniej przypadków covidowych".

Pojedyncze przypadki infekcji odnotowano wśród mistrzów olimpijskich z Tokio - Francuzów, a także Holendrów i Chorwatów.

Na początek Norwegia

W czwartek ruszyła druga runda grupowa, z udziałem 12 ekip, podzielonych na dwie grupy. W tabeli grupy II, która swoje mecze będzie rozgrywać w Bratysławie, Polska zajmuje ostatnie, szóste miejsce. Pierwszym rywalem biało-czerwonych będzie o godz. 20.30 Norwegia - brązowy medalista poprzednich ME, wicemistrz świata z 2017 i 2019 roku.

Do półfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły z dwóch sześciozespołowych grup. Mecz o brązowy medal i finał - 30 stycznia w Budapeszcie.