Drużyna Orange wygrała bez większych problemów 6:3. Jej trener Paweł Janas, tym razem spokojniejszy niż zwykle, świetnie ustawił nie tylko prezesa związku, ale też kilku jego znanych kolegów.
W drużynie Orange poza Latą wystąpili m.in. Stefan Majewski, Zdzisław Kręcina i Dickson Choto. Ten pierwszy - jak to ma w zwyczaju - grał na poważnie. Niby charytatywnie, ale tak naprawdę bezwzględnie. W obronie nie odpuszczał. Mniej zadziorny był Choto, ale i tak dziennikarze mieli problem, aby przebiec z piłką przy nodze obok piłkarza Legii.
Zawodnicy obu drużyn biegali z przymocowanym do ręki urządzeniem mierzącym kroki. Na tej podstawie po spotkaniu policzono sumę przebiegniętych kilometrów. Lato pod tym względem był w czołówce. Grał w ataku, walczył, świetnie się ustawiał, a przede wszystkim strzelił ładnego gola. Jak za dawnych lat.
Prezes PZPN przebiegł kilka kilometrów. Nawet Kręcina, który wprawdzie zaniżył nieco średnią, to i tak robił, co mógł. A przy okazji było śmiesznie. "Dalej, panowie, jeszcze tylko kilka tysięcy kroków" - ponaglał zawodników komentujący spotkanie Tomasz Smokowski. Poskutkowało. W sumie gracze obu drużyn przebiegli 103 km. Nieźle, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że przeciętny pomocnik w Premier League przebiega prawie 11 km w meczu.
Po spotkaniu był czas na zdjęcia i autografy (nawet prezesowi PZPN się poszczęściło). Zorganizowano konkursy dla dzieci, przyszedł Święty Mikołaj. Na szczęście ani Lato, ani Kręcina brody sobie nie przyklejali.