"Chce się pan dowiedzieć, ile osób nas popiera? Nic prostszego. Przekazaliśmy taką listę stronie internetowej KoniecPZPN.pl. Tam znajdziecie wszystkie nazwiska reformatorów i związkowego betonu. Przekonajcie się, jaką siła dysponujemy" - powiedział nam jeden z działaczy sprzeciwiających się Grzegorzowi Lacie i jego ludziom. Opozycja, zgromadzona wokół jej nieformalnego przywódcy Kazimierza Grenia, szuka sojuszników gdzie się da. Media od początku popierają inicjatywę, mającą na celu zmuszenie PZPN do zmian. Teraz do akcji włączyli się też kibice z akcji „Koniec PZPN”. Według nich reformatorzy na zjeździe 20 grudnia, jak informował już DGP, będą dysponować 67 głosami. Teraz opozycja ujawniła ich nazwiska. Większość z nich to przedstawiciele klubów i kilku skonfliktowanych z Latą okręgów - Dolnego Śląska, Opola, Podkarpacia, Pomorza oraz Warmii i Mazur.
"Nie będę tego komentować, bo ostatnio i tak do mediów wycieka za dużo z naszych pomysłów" - powiedział nam jeden z przeciwników Laty, Andrzej Padewski, p.o. szef Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej. "Moi koledzy ujawniają wam zbyt dużo i w końcu wyjdzie tak, że nie będziemy mieli czym zaskoczyć na zjeździe. Zapominamy, że naszymi przeciwnikami jest nie byle kto, bo potężna organizacja PZPN. Jeśli wszystko będziemy wam mówić, to okopią się ze skrzynką granatów i nic im nie zrobimy. Zapewniam jednak, że my też przygotowaliśmy parę bomb, ale odpalimy je dopiero na zjeździe" - zdradził Padewski. Jeździ on razem z Greniem po Polsce i szuka ludzi, którzy podczas zjazdu zagłosują przeciwko zarządowi PZPN. 20 grudnia będzie bowiem głosowane absolutorium dla obecnych władz związku.
Grupa Padewskiego chce odwołania ludzi, którzy przez rok nie zrobili - ich zdaniem - nic pozytywnego dla polskiej piłki. Lato może być już niemal w stu procentach pewny, że na zjeździe nie uda się zrealizować jego zamierzenia - czyli przegłosować rezygnację z corocznego absolutorium dla poszczególnych członków zarządu do 2012 r. To właśnie ten pomysł sprawił, że grupa reformatorów związku regularnie spotykających się w Sękocienie pod Warszawą rośnie w siłę. W poniedziałek doszło do buntu w kolejnym regionalnym związku - świętokrzyskim ZPN. Członkowie zarządu niezadowoleni z nieprawidłowości na ich terenie podali się do dymisji. Z miejsc w zarządzie zrezygnowali: Henryk Konieczny, Henryk Wojda, Jerzy Macias, Stanisław Nowak i Edward Kuśmira.
Taki gest spowoduje rozpisanie przedterminowych wyborów w ŚZPN. Prezesem świętokrzyskiego związku jest Mirosław Malinowski - jeden z najbardziej zaufanych ludzi Laty. Na swoim terenie rządził, jak na prawdziwego magnata przystało. Nie liczył się z nikim i z niczym. W końcu jednak czara goryczy się przelała po tym, kiedy okazało się, że jeden z członków zarządu Zbigniew Grembka od stycznia skazany był prawomocnym wyrokiem za przestępstwa gospodarcze, a mimo to nadal zasiadał we władzach związku. Grembka też podał się do dymisji. A jak na to wszystko zareagował prezes Malinowski? "Muszę skontaktować się z PZPN" - zakomunikował.