Pierwszy mecz 1/8 Champions League rozegrany w Stuttgarcie został prze Pepa Guardiolę uznany za najgorszy mecz w europejskich rozgrywkach w tym sezonie. Rzadko się zdarza, aby jego piłkarze byli wygwizdywani przez cały stadion, tak jak to miało miejsce miesiąc temu, kiedy Barcelona niedługo po wyrównaniu na 1:1 zaczęła grać na czas.
Na Camp Nou do takich scen na pewno nie dojdzie. Kibice chcą powtórki niedzielnego spektaklu, w którym Barcelona we wspaniałym stylu wygrała 3:0 z Valencią. Guradiola ma takie samo marzenie, więc nie pozwolił swoim zawodnikom na świętowanie wygranej. Od poniedziałku piłkarze ostro trenują, żeby nie podzielić losów Realu. W Barcy niepewny jest występ Carlesa Puyola, który odniósł w niedzielę kontuzję pleców. Do składu wraca za to Malijczyk Seydou Keita.
– Real zgubiła pewność siebie – ocenił skrzydłowy Katalończyków Dani Alves. – Liga Mistrzów to takie rozgrywki, w których jeśli nie grasz na 200 procent, to odpadasz. Gramy u siebie i nie wolno nam tego zmarnować.
Minimalny błąd może spowodować klęskę. Będzie bardzo trudno, ale musimy wygrać – dodał.
Niemcy nie zamierzają ułatwiać zadania rywalom. – Jeśli każdy z moich piłkarzy zagra mecz życia, to jesteśmy w stanie podołać zadaniu i wygrać. Zapewniam, że nikt z naszej ekipy nie jedzie do Barcelony dla zabawy – przestrzega trener VfB Horst Heldt.
Typują bukmacherzy bwin.com
FC Barcelona – VfB Stuttgart 1.22 – 5.75 – 11.50 (godz. 20.45; transmisja Polsat i nSport), Bordeaux – Olympiakos Pireus 1.55 – 3.60 – 6.50 (20.45; nSport – kanał 59)