Przez 90 minut meczu Polski z Austrią sędziował tak, by gospodarzom nie stała się krzywda. Mimo, że obie drużyny walczyły fair, on dostrzegał tylko faule biało-czerwonych. Świadczy o tym statystyka - Anglik dopatrzył się tylko trzynastu przewinień ze strony gospodarzy. Za to Polacy, jego zdaniem, faulowali 25 razy!

Reklama

To było jednak za mało. Po bramce Rogera prowadziliśmy 1:0 do 92. minuty spotkania. Wtedy właśnie Webb postanowił wkroczyć do akcji. Gdy w polu karnym upadł Sebastian Prödl pomyślał, że oto idealna okazja.

Zagwizdał i wskazał na wapno. Na nic zdały się protesty naszych piłkarzy, którzy nie potrafili uwierzyć w to co się stało. Przecież przez cały mecz takich sytuacji były dziesiątki. Wtedy gwizdek sędziego milczał. Gdyby gwizdał po wszystkich takich starciach w polu karnym, mecz skończyłby się wynikiem dwucyfrowym z obu stron!

Anglik koniecznie chciał być pierwszoplanowym aktorem czwartkowego meczu.

Na Euro zabrakło reprezentacji jego kraju, która nie zdołała zakwalifikować się do turnieju finałowego. Webb postanowił więc bronić honoru swojego narodu - Angole uwielbiają być w centrum uwagi. Trzeba przyznać, że mu się udało. Szkoda tylko, że nie ma to nic wspólnego ze sportem.

"Chciałem go zabić" - przyznał premier Donald Tusk, który w czwartkowy wieczór nieomal nie wyszedł z siebie oglądając mecz przed telewizorem.

Webb najwyraźniej nie przepada za nami, bo już raz próbował zajść nam za skórę. Wtedy jednak mu się nie udało. Dwa lata temu sędziował mecz Polaków z Brazylią w młodzieżowych Mistrzostwach Świata. Od początku byliśmy skazywani na porażkę, jednak Webbowi to nie wystarczało. W 27. minucie gry wyrzucił z boiska Krzysztofa Króla! Młodzi piłkarze nie załamali się i mimo to wygrali z Canarinhos. Anglikowi nie było do śmiechu.

Reklama

Webb wkurza nie tylko Polaków. Na co dzień prowadzi spotkania angielskiej Premiership. Przez swoje kontrowersyjne decyzje, został tam jednym z najbardziej rozpoznawalnych arbitrów. Kilka miesięcy temu prowadził mecz na szczycie Arsenal - Manchester United. Nie sprostał zadaniu i uznał gola Emmanuela Adebayora, który ręką skierował piłkę do siatki. "Pan Webb ewidentnie faworyzuje drużynę z Londynu" - wściekał się sir Alex Ferguson.

Innym razem sierżant policji w Sheffield (to drugi zawód Webba) uznał gol Joe Cole'a dla Chelsea z ewidentnego spalonego.

37-letni sędzia kontynuuje narodową tradycję. Przed nim, najbardziej znanym brytyjskim sędzią był Graham Poll. Podczas Mistrzostw Świata 2006 w trakcie meczu Chorwacji z Australią pokazał Josipowi Simunicowi... trzy żółte kartki! Dopiero po końcowym gwizdku uświadomił sobie jak się pomylił i pokazał Chorwatowi czerwony kartonik.

Ze swojego następcy może być dumny. Teraz to Webb urządza na boisku kabarecik.

"Gdy popełnię błąd, nie mogę potem spać" - przyznał kiedyś. Po takim błędzie jak ten czwartkowy, powinien nie zasnąć do końca życia!