We wtorek wspólnie cieszyli się ze zwycięstwa w ostatnim meczu grupowym z Rumunią (2:0). W środę wieczorem Boulahrouz dowiedział się, że jego żona Sabia została zabrana do szpitala w Lozannie. Dzięki eskorcie policji szybko do niej dołączył. Urodzona w 22. tygodniu ciąży dziewczynka, która miała mieć na imię Anissa, zmarła w czwartek przed południem.

Reklama

Boulahrouz wystąpił do tej pory we wszystkich trzech, zwycięskich meczach fazy grupowej mistrzostw Europy. Nie wiadomo jednak czy zagra w sobotę przeciw Rosji. Choć piłkarz zgłosił trenerowi Marco van Bastenowi swoją gotowość, to ten nie podjął jeszcze decyzji, czy wstawi go do składu. "Powiedział mi, że skoro jest piłkarzem, to musi być gotowy do gry, ale wiem jak trudna to dla niego sytuacja. Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Niezależnie od wszystkiego to tragiczne zdarzenie jeszcze bardziej scementowało naszą drużynę" - podkreślił selekcjoner Holendrów.

Kilkanaście tysięcy holenderskich kibiców zamierza w sobotę w Bazylei zaśpiewać Boulahrouzowi hymn fanów angielskiego Liverpoolu "You are never walk alone" (nigdy nie będziesz sam).