Sylwester Cacek jest właścicielem Widzewa, ale myli się ten, kto myśli, że na zjeździe PZPN reprezentował swój klub. Przed wyborami Cacek uzgodnił bowiem z profesorem Filipiakiem, że wystąpi jako delegat Cracovii, a swój mandat w Widzewie odstąpi innemu działaczowi. To nie spodobało się Walnemu Zgromadzeniu PZPN, które zagłosowało nad pozbawieniem Cacka mandatu i prawa wyborczego.

Reklama

Właściciel Widzewa był zdeterminowany oddać sprawę do sądu i domagać się unieważnienia wyborów, ale wiele wskazuje na to, że jednak nie będzie dochodził swoich racji. "Nie podejmuję żadnych kroków. Zrobiłem, co miałem zrobić. Teraz tylko od delegatów zależy, co będzie dalej. Jeśli uznają, że wszystko jest w porządku, to ich sprawa" - mówi "Polsce The Times" Cacek.