O Borucu mówi się na Wyspach Brytyjskich niemal codziennie. Niestety, nie o dobrych meczach naszego bramkarza, a o skandalach z jego udziałem. "Boruk" nie schodzi z czołówek szkockich gazet, które podgrzewają atmosferę wokół polskiego golkipera.
Dziennikarze brytyjskich bulwarówek "wyrzucają" Boruca z Celtiku, ale menedżer Gordon Strachan zachowuje spokój. "Artur robi to, co robi każdy z nas" - odpowiada krótko i dodaje, że ma do Polaka pełne zaufanie. Takiego zaufania nie mają już jednak raczeni kolejnymi skandalami kibice z Glasgow. Mówią, że Boruc wystawia Celtic na pośmiewisko. A przecież jeszcze kilka miesięcy temu śpiewali o nim piosenki i określali go mianem "świętego bramkarza" (The Holie Goalie).
>>>Boruc mógł posłać swojego rywala do szpitala
Szkockie media twierdzą, że postawą syna załamany jest już nawet jego ojciec Władysław. "Coś jest nie tak z jego życiem prywatnym. Zupełnie jakby dopadł go szatan" - tak cytowany był na łamach "The Scottish Sun".
Tymczasem ojciec Boruca twierdzi, że ze szkockimi mediami nawet nie rozmawiał. "To wielka bzdura. Szatan to opętał nie Artura, a tych dziennikarzy z brukowców" - mówi. "To, co robią, jest naprawdę straszne" - dodaje.