Defoe i jego rodzina żyją teraz w permanentnym strachu. Co jakiś czas napastnik odbiera telefony od kibiców Portsmouth, którzy wściekli się, że piłkarz chce opuścić ich klub. "Niektórymi z nich naprawdę się przejąłem. Nie mam pojęcia, skąd wzięli mój numer - wyznał przestraszony Defoe.
Reprezentant Anglii zgłosił sprawę władzom klubu. "Nie mogę sobie wyobrazić, że na świecie są ludzie, którzy mogą robić takie rzeczy" - mówi przygaszony Defoe.