"Jak na początek naprawdę dobrze to wyglądało" - mówi szczerze Beenhakker.

Na kameralnym stadionie miejscowego trzecioligowego klubu FC Ferreiras (jutro zamiast wieczornego treningu kadrowiczów czeka sparing z tym zespołem) trenowali wszyscy powołani piłkarze. Jednak po rozgrzewce i zabawie w dziada pięciu z nich nie wzięło udziału w ćwiczeniach taktycznych i krótkiej gierce, tylko truchtało wokół boiska. "Ja odczuwam jeszcze skutki lekkiego urazu, naciągnąłem mięsień czworogłowy, więc muszę spokojnie wejść w rytm ćwiczeń" - tłumaczył Rafał Boguski. "Natomiast reszta, czyli Łukasz Garguła, Marcin Komorowski, Michał Zieliński i Szymon Pawłowski musi odpoczywać po ciężkiej podróży. Oni prawie nie spali, bo przemieszczali się z Turcji, gdzie byli z klubami na zgrupowaniach, do Amsterdamu, a później do Portugalii" - dodał zawodnik Wisły.

Reklama

Komorowski nie tylko miał za sobą wyczerpującą podróż, ale także transferowe negocjacje. "Dogadałem się już z Legią, ale jeszcze nic nie podpisałem" - mówił po zajęciach. "Teraz kluby muszą znaleźć wspólny język i dojść do porozumienia. Czy się cieszę? Wiadomo, że tak. Wszyscy wiedzą, że sytuacja w Bytomiu nie jest najciekawsza. Na razie nie chcę jednak za dużo o tym mówić, bo sprawa nie jest dopięta na ostatni guzik. Jeżeli podpiszę umowę z Legią to prawdopodobnie będzie to 3,5-letni kontrakt" - oznajmił.

W zajęciach reprezentacji po raz pierwszy brał udział powołany w ostatniej chwili Marek Wasiluk. Obrońca Cracovii zastąpił Jakuba Wawrzyniaka, który po transferze do Panathinaikosu zostanie zwolniony przez klub tylko na odbywający się w oficjalnym terminie UEFA mecz z Walią 11 lutego. Wyróżniający się wzrostem (196 cm.) krakowianin przyznawał, że nie spodziewał się powołania. "Było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Cały stres i napięcie zostało już jednak rozładowane" - mówił Wasiluk. "Większość chłopaków znam dobrze z ligi, ale przede wszystkim o atmosferę dba trener Beenhakker, który zawsze znajdzie chwilę żeby pożartować, czy się uśmiechnąć" - dodał. Jakby na potwierdzenie tych słów Holender zaczął pokrzykiwać w kierunku Wasiluka, gdy ten udzielał krótkiego wywiadu telewizji: "Angielski, pamiętaj Marek mów po angielsku".

Reklama

Leo żartował też z innymi piłkarzami. "Żadnych kontuzji, nos cały?" - pytał Radosława Cierzniaka, uważnie przyglądając się jego twarzy. Selekcjoner nawiązywał do zgrupowania w Turcji, gdzie podczas jednego z treningów Cierzniak mocno ucierpiał. Jedyne na co można na razie narzekać, to pogoda w Portugalii. Zamiast słońca i 20 stopni, jest dość chłodno, wieje wiatr, a niebo zasnute jest ciężkimi chmurami. "Trzy dni temu była taka burza, że myślałem, że to koniec świata. Woda wpływała nawet do hotelu" - mówił Jan de Zeeuw.