"Dlaczego zawsze jesteście zajęci moim stanem mentalnym i moim humorem?" - zastanawiał się Beenhakker. "Jedyna rzecz, która mi tutaj przeszkadza, to ta cholerna pogoda. Miałem dokładnie zaplanowany cały tydzień. Ten plan zakładał dalszy progres w stosunku do tego czego nauczyliśmy się w Turcji i teraz nie mogę tego realizować. Przez ten deszcz musimy trenować na sztucznej murawie. Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale gra na sztucznej trawie nijak się nie ma do tej na naturalnej" - wyjaśnił powód swojej złości selekcjoner.

Reklama

Leo wyjaśnił wszystkie kontrowersje, które powstały przy okazji powołań do kadry na zgrupowanie w Portugalii. Wszystkich najbardziej zdziwił fakt, że selekcjoner zabrał na obóz Marka Wasiluka z Cracovii - czytamy w DZIENNIKU.

"On potrzebuje jeszcze czasu. Tak jest z wysokimi piłkarzami, którzy niesamowicie szybko urośli. Jednego dnia położyli się do łóżka i mieli 190 cm wzrostu, rano się obudzili i mieli 196. Możecie sobie wyobrazić, co się dzieje z ciałem takiego człowieka? Miałem w Feyenoordzie podobnego zawodnika, który wtedy też miał kłopoty z koordynacją. Nazywa się Orlando Engalaar, dziś jest zawodnikiem Schalke i reprezentacji Holandii. Wasiluka mam teraz po raz pierwszy. Balans i koordynację prawdopodobnie osiągnie w wieku 23, 24 lat. Teraz ma dopiero 21. Dajmy mu czas. Prawdopodobnie jeszcze nie jest gotowy na poziom międzynarodowy, ale co jest złego w tym, by już teraz go zaprosić, trochę z nim popracować, poznać człowieka? W sparingu Wasiluk miał świetne momenty. Jest jeden na jednego, stawia te swoje pięć kroków giganta i facet, który go kryje zostaje z tyłu. Jestem z niego bardzo zadowolony. Rozważamy, czy nie przestawić, go do środka obrony" - zdradził.

>>>Kadrowicze Beenhakkera pobili Portugalczyków

Beenhakker tłumaczy też, dlaczego powinniśmy cierpliwie czekać na rozwój innych odkrytych przez niego piłkarzy. "Michał Pazdan ma dopiero 21 lat. Potrzebuję piranii w środku pola. Powiedzieć mu. Patrz to tamten, nie daj mu żyć. I on przykrywa, go całkowicie. Teraz pojawił się Łukasz Trałka, czy Antoni Łukasiewicz, to kolejni kandydaci na piranie. Pazdan ma możliwości, by być kapitalnym defensywnym pomocnikiem. Ten zespół, który jest teraz w Portugalii, nie może być traktowany jako oficjalna pierwsza reprezentacja. To zespół nadziei, piłkarzy, którzy są zapleczem pierwszej drużyny. To jest następna generacja. To są piłkarze, którzy mają złapać kontakt z międzynarodową piłką".