>>>Zobacz, co stracił Beenhakker

Beenhakker może żałować, że nie chciało mu się zostać do końca. Akcja Jelenia była wyśmienita: nasz zawodnik w pełnym biegu zagrał piłkę z prawego skrzydła do Valtera Birsy. Słoweniec wykorzystał to doskonałe podanie i ustalił wynik meczu. Niestety w tym czasie Beenhakker wyjeżdżał akurat ze stadionu.

Reklama

Holender poświęcił Jeleniowi przed meczem raptem dwie minuty. "Przywitał się, wymieniliśmy uprzejmości i każdy poszedł w swoją stronę. Odniosłem wrażenie, że trener przyjechał do Francji tylko dlatego, że dziennikarze od dawna domagali się, żeby obejrzał mnie na żywo. Teraz będzie mógł powiedzieć wam, że zrobił swoje" - powiedział rozżalony Jeleń, który jest sfrustrowany sposobem, w jaki traktuje go Holender.

"Jestem dla niego typową zapchajdziurą. Jak Kuba Błaszczykowski czy Wojtek Łobodziński mają kontuzję lub są w gorszej formie, to selekcjoner sobie o mnie przypomina. Oczekuję, że trener Beenhakker zacznie mnie wreszcie szanować. Jeżeli nadal będę dla niego tylko zapchajdziurą, to moje powołania do kadry nie mają sensu. Wolę posiedzieć z rodziną w domu i dopingować naszą reprezentację przed telewizorem" - oświadcza wściekły zawodnik.

>>>Więcej w "Fakcie"