"W Romanowie grupa jadących na mecz pseudokibiców urządziła w sklepie, jak mówi się w ich żargonie, promocję - biorąc towar i nie płacąc. Inni kibice bezprawnie zatrzymali pociąg, używając hamulca bezpieczeństwa" - relacjonował sobotnie incydenty nadkomisarz Piotr Bieniak ze śląskiej policji.
Na tym chuligani nie poprzestali. Wybijali szyby, niszczyli samochody. Od uderzeń kamieni, którymi wandale obrzucali eskortujących ich policjantów, zniszczone zostały przynajmniej cztery radiowozy.
Niespokojnie było też na Stadionie Śląskim, gdzie zebrało się około 40 tysięcy widzów. W przerwie grupa sympatyków Ruchu próbowała przedostać się do sektora zajmowanego przez kibiców z Zabrza i wszcząć burdę. Wandale obrzucili ochronę bryłami zlodowaciałego śniegu. W bójkach i przepychankach rannych zostało sześciu ochroniarzy.
Sytuację opanowała dopiero interwencja szturmowego oddziału służb porządkowych. Na samym stadionie obyło się bez interwencji policji. Mundurowi wyłapywali agresywnych pseudokibiców na ulicach Chorzowa. Zatrzymano jedenastu wandali.